Marek Król: Alternatywy 4 bis

2012-02-13 3:00

Zniknął mi zarost, więc przestałem się golić. Po włosach pod pachami ani śladu, odmładzam się w zawrotnym tempie. Wkrótce odbiorą mi dowód. Nie przysługuje gówniarzowi. A wszystko to dzięki propagandzie mediów, które przekonują, że nie ma alternatywy. Tak jak w młodości znowu żyję w szczęśliwych czasach, kiedy nie było alternatywy dla kierowniczej siły.

Niby mamy wszystko, a tylko alternatywy nam brakuje. Euro nie może upaść, bo byłby to krach Europy i Unii, dla której nie ma alternatywy. Merkozy nie mógłby szczytować w Brukseli. Tusk zostałby z rozentuzjazmowanymi Europą Polakami na ulicach Warszawy. Czy można sobie wyobrazić alternatywę dla euro, UE i naszego dzielnego premiera? Przecież dla dobrych rozwiązań politycznych nie ma alternatywy. Tak było w czasach mojej młodości i ludzie byli zadowoleni.

Wybory są przereklamowane, o czym przekonuje sam Putin i jego media. Demonstrujący na ulicach Moskwy nie mają żadnego programu - przekonuje premier Rosji. To zrozumiałe, bo przecież obalenie Putina, czego domagają się protestujący Rosjanie, to żaden program. Nie ma alternatywy, bo gdy zabraknie Putina, do władzy w Rosji dojdą nacjonaliści - straszą zwolennicy Jednej Rosji. W Polsce sytuacja identyczna jak w bratniej Rosji. Na szczęście nacjonalizm ocierający się o faszyzm udało się oddalić. To zasługa premiera w tuskobusie i rządowych dziennikarzy. I znowu żyjemy w czasach Barei i jego filmu "Alternatywy 4". Towarzysz Winnicki i jego cieć Anioł przekonują, że jak ma być gorzej, to lepiej niech będzie tak, jak jest.

Niestety, mimo ogromnych wysiłków partii i rządu spada poparcie dla kierowniczej siły. Funkcjonariusze medialni partii i rządu przerażeni. Piątkowe biuro polityczne TOK FM pod przewodnictwem J. Żakowskiego poruszone wynikami niskiego poparcia dla PO. "To zła wiadomość dla Polaków" - grzmi członek politbiura Tomasz Lis. Znowu zostałem wynarodowiony, bo zarówno dla mnie, jak i dla 70 proc. respondentów to nie jest zła wiadomość. I tym się różnimy od nisko latającego balonu wypełnionego Gazpromem.

Cieszą się PiS-owscy dziennikarze z niskiego poparcia PO, zapominając, że władzy raz zdobytej partia i jej media tak łatwo nie oddadzą. Wkrótce zobaczymy nienawistną twarz Kaczyńskiego popychanego przez Macierewicza do konfliktów z postępową ludzkością. Pokazani zostaną ludzie ojca dyrektora przygotowujący się do wypalenia czerwonej gwiazdy na kształtnych pośladkach Magdaleny Środy. W wiadomościach TVP ujawnione zostaną tajne rozkazy atakowania partii i rządu. Aby uratować jedynie słuszny rząd i stabilizację w bratniej Polsce, Putin obniży ceny gazu. A jest z czego obniżać, bo Polska płaci za paliwo z Gazpromu dużo więcej niż Niemcy i cała Europa Zachodnia. Merkozy znajdzie w UE trochę grosza, które będą udawały 300 mld dotacji unijnych obiecanych przez Tuska i Lewandowskiego. Alternatywy 4 bis warte są tego, by Polacy nie szukali innej alternatywy.

Zbójeckim prawem polityków, a zwłaszcza dyktatorów, jest przekonywanie, że nie ma dla nich alternatywy. Kiedy jednak wtórują im media wspierane przez certyfikowane politycznie autorytety oralne, to jest to zapowiedź końca ich władzy. Na szczęście dla nas bezalternatywni idioci o tym nie wiedzą.