Marek Jakubiak z pewnością jest jednym z najbardziej charakterystycznych polityków w Sejmie. Jakiś czas temu zaś ogłosił swój start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, mimo że podczas poprzednich wyborów w 2020 roku uzyskał poparcie rzędu 0,17 proc. W RMF FM został zapytany o powód takiej decyzji.
- Wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle, ale prawda jest taka, że wszyscy wierzyliśmy jak jeden, że Duda może wygrać w pierwszej turze. To było wielkie hasło, które nakazywało również moim zwolennikom głosować na Andrzeja Dudę - wyjaśnił. Nie jestem człowiekiem, który pływa z nurtem. (...) Wtedy podjąłem taką decyzję, (...) że musimy głosować na Andrzeja Dudę w pierwszej turze po to, żeby wygrał. (...) A teraz walczymy o swoje miejsce - odpowiedział.
Marek Jakubiak martwi się o Nawrockiego
Polityk poruszył także temat kandydatury bezpartyjnego prezesa IPN Karola Nawrockiego. Podkreślił, że ten do tej pory nie był związany z polityką.
- Ja się bardziej martwię, czy Nawrocki wytrzyma, dlatego że do polityki trzeba mieć grubą skórę - stwierdził.
Marek Jakubiak został zapytany, czemu zdecydował się kandydować zamiast poprzeć Karola Nawrockiego, zgodnie z sugestią posła PiS Mateusza Morawieckiego, by wszystkie osoby o prawicowych poglądach poparły właśnie prezesa IPN-u.
- Rozmawiałem z politykami Prawa i Sprawiedliwości i powiadam tak: pierwsza tura (...) jest ważeniem przeciwników i to ważenie - jak przed meczem bokserskim - doprowadzi do II tury, czyli do bitwy o Polskę. I wtedy - mam wielką nadzieję - że wszyscy, którzy są ludźmi prawymi, prawicowymi, zagłosują na przedstawiciela (prawicy) bez względu na to, czy będzie to ktoś z republikanów, konfederatów czy Prawa i Sprawiedliwości - odparł.
W naszej galerii zobaczysz, jak Karol Nawrocki trenował boks: