Po dawnej miłości nie ma śladu – jest za to prawdziwa walka na noże. Kaz kilkanaście dni po tym, jak była żona zeznawała w prokuraturze w sprawie jego gigantycznych, sięgających 100 tys. zł zaległości alimentacyjnych, postanowił poinformować opinię publiczną, że zamierza ją pozwać.
ZOBACZ TEŻ: Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz pogrążyła Kaza w prokuraturze!
Przy okazji, w dramatycznym wpisie na Facebooku, postanowił wrócić do wypadku kobiety z 2014 roku, w wyniku którego doznała ona poważnego urazu barku. - Sprokurowała ten wypadek, do czego przyznała się mi w szpitalu i na co są także inne dowody – zarzucił jej. - Pani Stalkerka (tak mało elegancko Kaz nazywa byłą ukochaną – red.) mająca problemy z codziennym życiem, przebieraniem, a nawet spaniem, we wrześniu 2016 roku poleciała do Barcelony, tam na swoje prawo jazdy wynajęła (…) samochód (…) i pojechała na Majorkę. Tam miała stłuczkę, za którą nie zapłaciła. Jako że podała zły adres, windykator trafił do mnie – twierdzi.
O wypadku więcej przeczytasz TU i TU
Kobieta nie pozostaje mu dłużna. - Wszystkie wymienione według niego fakty były przedstawione podczas procesu rozwodowego. Niemniej on chyba woli podsycać atmosferę i chwyta się brzytwy. Prawdopodobnie wie, że będzie musiał ponieść konsekwencje już niebawem i że to nie żarty – mówi nam kobieta, zastanawiając się, czy cała akcja nie jest przypadkiem zemstą.
- Być możne dłużnik sądzi, że będę milczeć jak kiedyś, dla jego dobra. Byłam lojalną żoną, teraz jestem wolną osobą i będę dochodzić swoich praw oraz prawdy – mówi, zapowiadając, że również pozwie byłego męża za naruszenie jej dóbr osobistych.