- Wołodymyr Zełenski i Donald Trump spotkali się na Florydzie, a Trump ogłosił, że są "bardzo blisko porozumienia" w sprawie Ukrainy.
- Premier Tusk ostrzegł, że Zachód przegra, jeśli Rosja podzieli sojuszników, podkreślając rolę USA w gwarancjach bezpieczeństwa.
- Marcin Przydacz skrytykował Tuska za brak współpracy i niewysyłanie notatek ze spotkań międzynarodowych do Kancelarii Prezydenta.
Zełenski i Trump blisko porozumienia?
Spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie było szeroko komentowane. Szczególnie, że wcześniej Trump rozmawiał telefonicznie z rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem. Po rozmowach z Zełenskim, Trump stwierdził, że są "bardzo blisko porozumienia", uzgadniając około 95% kwestii. Zełenski podkreślił, że gwarancje bezpieczeństwa są kluczowe dla trwałego pokoju. W rozmowach z liderami europejskimi i UE Polskę reprezentował prezydent Karol Nawrocki.
Tusk alarmuje, a Przydacz wbija szpilę
Premier Donald Tusk, komentując nocne rozmowy, napisał na portalu X: "Po nocnych rozmowach z liderami państw europejskich pewne jest jedno: Zachód i Ukraina przegrają tę konfrontację, jeśli Rosja zdoła nas podzielić i podyktować warunki pokoju. Sukcesem jest deklaracja udziału USA w gwarancjach bezpieczeństwa. Ale do finału rozmów wciąż daleko".
Ta wypowiedź szybko spotkała się z ripostą ze strony prezydenckiego ministra Marcina Przydacza, szefa Biura Polityki Międzynarodowej. Przydacz nie przebierał w słowach, sugerując brak współpracy ze strony premiera.
"Aby nie dać się podzielić konieczna jest także bieżąca wymiana informacji, Panie Premierze. Czy możemy liczyć, że zacznie Pan w końcu wysyłać do KPRP notatki ze swoich spotkań międzynarodowych? Od wielu miesięcy Pan tego nie robi. Podobno MSZ również na to narzeka" – napisał Przydacz. Dodał również: "Proszę się nie boczyć. Bezpieczeństwo Rzeczypospolitej wymaga od Pana minimalnej woli współpracy".
Ta ostra wymiana zdań między przedstawicielami rządu a Kancelarią Prezydenta wskazuje na narastające napięcia w polskiej polityce zagranicznej, zwłaszcza w kontekście kluczowych negocjacji międzynarodowych dotyczących wojny w Ukrainie. Brak jednolitego frontu może mieć poważne konsekwencje dla pozycji Polski na arenie międzynarodowej.