Marcin Kierwiński

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Marcin Kierwiński

Marcin Kierwiński (PO): Nie można przesądzić, że PSL nie dogada się z PiS

2018-10-25 9:50

- „Super Express”: - Rafał Trzaskowski wygrał w Warszawie w imponującym stylu. Pana wymienił jako współtwórcę sukcesu. Mam jednak wrażenie, że aż taki sukces to to nie jest… W całej Polsce liczyliście jednak na więcej. - Marcin Kierwiński (PO): - Zawsze można powiedzieć, że mogło być lepiej. Ja jestem z tych wyników bardzo zadowolony. Nie jest źle. Wygląda na to, że utrzymamy władzę w większości sejmików. W większości dużych miast albo już rozstrzygnęliśmy, albo rozstrzygniemy wybory na swoją korzyść. Ten wynik pokazuje, że butne zapowiedzi polityków PiS, że będą mieli 50 proc. i samodzielną większość na wiele lat nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Realnie PiS zaczął tracić. I te wybory to początek trendu, w którym PiS wybory zacznie przegrywać.

- Hanna Gronkiewicz-Waltz co najmniej dopuściła do złodziejskiej reprywatyzacji. Zrobicie czystkę w Ratuszu wśród jej ludzi?
- Nie chodzi o „czystkę”. Zmiany są nieuniknione, bo nowy prezydent dobierze sobie w naturalny sposób swoich współpracowników. 12 lat rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz miało swoje oczywiste problemy, jak wspomniana sprawa reprywatyzacji. Mam jednak wrażenie, że wyborcy ocenili jej bilans pozytywnie. Bez tego Rafał Trzaskowski nie miałby szans na takie zwycięstwo.
- Słyszałem już głosy polityków PO, że skoro Trzaskowski znokautował kandydata PiS w Warszawie, to powinien teraz znokautować cały PiS w Polsce, stojąc na czele całej Platformy.
- To są bardzo publicystyczne uproszczenia… Trzaskowski podpisał w tych wyborach pewien kontrakt z wyborcami. Rozmawiałem z nim i on teraz chce się skupić na rządach miastem. Jest wdzięczny warszawiakom i postara się ich nie zawieść. Plany na przyszłość są tylko gdybaniem.
- Wyborcy Trzaskowskiego pewnie jakoś by to przeżyli, że przestał rządzić Warszawą, ale odsunął PiS od władzy w całej Polsce.
- PO ma jeszcze kilka bardzo dobrych twarzy, które z PiS powalczą. I podkreślmy, że Rafał Trzaskowski bez Grzegorza Schetyny miałby znacznie ciężej, nie tylko w kampanii. Potrafią ze sobą rozmawiać i współdziałać. Schetyna ma dobrą rękę do ludzi.
- Ok, ale czy nie ma także szklanego sufitu, powyżej którego nie wzleci? Trzaskowski chyba go nie ma…
- Ta kampania nauczyła mnie, że oceny polityków i ich szans na zwycięstwo zmieniają się bardzo szybko.

- Co było największym błędem Platformy, że nie udało się ugrać więcej?
- Może nie powiem o PO, ale całej opozycji. Wynik byłby znacznie lepszy, gdyby w Koalicji Obywatelskiej było więcej ugrupowań. SLD dostało w skali kraju 6 procent. To dało im w sejmikach pojedyncze mandaty. Dodając 6 proc. do Koalicji Obywatelskiej dałoby to dużo więcej.
- Czy ja wiem? Platforma miała w 2015 roku samodzielnie tyle samo procent ile dziś razem z Nowoczesną. Może was obciążali?
Nie zgodzę się z tym. W Polakach jest coś takiego, że kiedy politycy dogadują się pomimo różnic, to jest to doceniane. I tu duża zasługa Grzegorza Schetyny, że doprowadził do powstania Koalicji Obywatelskiej. Ale to dopiero pierwszy krok. I inne partie opozycyjne powinny wyciągnąć wniosek, czy nie poszerzyć tej formuły.
- Myśli pan, że w PSL nie będzie jakiegoś oddolnego buntu i działacze nie zawiążą w którymś województwie koalicji z PiS, wbrew Kosiniakowi-Kamyszowi?
- PiS nie ukrywał w kampanii, że chce unicestwienia PSL. Kampanię prowadził nawet nie przeciwko nam, ale przeciwko ludowcom. Czy główny cel ataków będzie chciał się dogadać z PiS? Nie sądzę, ale w polityce nie można przesądzać takiej sytuacji.
Rozmawiał Mirosław Skowron