Aleksander Kwaśniewski skończył 67 lat! To idealna okazja do wspomnień i przywołania najważniejszych wydarzeń z jego życia. Były prezydent przyszedł na świat jako syn chirurga, dla siebie jednak wybrał inną drogę. Interesował się sportem, pracował także jako redaktor naczelny tygodnika studenckiego "itd" oraz "Sztandaru młodych", był także związany z czasopismem "Bajtek". Nie zaniedbywał przy tym swojej pasji do sportu - był przewodniczącym Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej oraz stanął na czele Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W 1979 roku poślubił Jolantę, którą poznał jeszcze na studiach - tych jednak nie skończył, bo nie zaliczył wszystkich egzaminów. Choć nie mógł się pochwalić tytułem magistra, to w czasie wyborów prezydenckich mówił o swoim wyższym wykształceniu. Kłamstwo szybko zweryfikowano, ale to nie przeszkodziło mu w zwycięstwie.
Sprawdź: Jolanta Kwaśniewska po latach wyjawiła prawdę o swoim małżeństwie!
Wato też wspomnieć o mało znanym fakcie z życia Aleksandra Kwaśniewskiego. W wywiadzie udzielonym Onetowi w czerwcu tego roku wspomniał sytuację z 1988 roku, gdy był ministrem sportu. Obserwował wówczas Igrzyska Olimpijskie w Seulu. Tam doszło do niecodziennej sytuacji. - Z Seulu wróciliśmy z 16 medalami, co patrząc w przeszłość, nie było oszałamiającym wynikiem, natomiast patrząc w przyszłość, okazało się już sztuką. Mistrzami olimpijskimi zostali w Korei judoka Waldemar Legień i zapaśnik Andrzej Wroński. Ich sukcesy będę pamiętał całe życie, szczególnie złoto Wrońskiego. Wszyscy mu kibicowaliśmy. Potężny chłop, pięknie zbudowany, waga ciężka. Wbiegłem do szatni – a trzeba wiedzieć, że szatnie zapaśników mają bardzo specyficzny zapach – no i z tym spoconym, mokrym Wrońskim ściskaliśmy się, po czym on tak, nie wiem, czy specjalnie, wpadł na matę ze mną w objęciach. To było niesamowite! - zdradził.