Malkontent

2011-03-03 3:00

Ot i mamy "święto Stokłosy". Drugi marca zapisze się w historii polskiego parlamentaryzmu jako dzień wstydliwy. Człowiek ukrywający się niemal rok przed wymiarem sprawiedliwości w Niemczech, dostarczony do kraju przez tamtejszą policję, uwolniony z aresztu po 3 mln złotych kaucji, Henryk Stokłosa wczoraj złożył ślubowanie i zajął senatorski fotel. Jeżeli tak ma wyglądać demokracja, to ja się z niej wypisuję - cierpiał szwagier.

I choć nieraz wyrzekam tu na PiS, to dziś zgadzam się z jego senatorami. Bo opuścili salę podczas ślubowania. Słusznie wychodząc z założenia, że takiemu senatorowi nie należy się ich szacunek, póki się z 21 prokuratorskich zarzutów nie oczyści. Stokłosa śmiał potem stwierdzić, że swoim zachowaniem obrazili jego wyborców. A on, o korupcję podejrzany, ich nie obraził, wystawiając swoją kandydaturę?

PS Pozostałym senatorom udział w tej ponurej lekcji demokracji nie przeszkadzał... chyba.