Premier Tusk może być wdzięczny. Bo w ten sposób uratował swojego faworyta Cezarego Grabarczyka, ministra resortu, politycznie najbardziej winnego. Ale Pawlak nie zrobił tego przecież za darmo - kombinował szwagier.
I cenę wytargował szef PSL niemałą. Wczoraj również ze stanowiska prezesa Poczty Polskiej rada nadzorcza odwołała Andrzeja Polakowskiego. Fachowca, który to przedsiębiorstwo wyprowadził z zapaści na czyste wody. I chciał je zmieniać dalej. Ale zamachnął się na małe wiejskie urzędy pocztowe, które miał uczynić agencjami np. przy stacjach benzynowych. A na to Pawlak nie mógł się zgodzić, bo to uderzałoby w robotę dla jego wyborczego targetu. I wygrał. Prawdziwy handlowiec.