- Matka bije Cygana nie za to, że kradł, ale że dał się złapać - dodał rozbrajająco. Takich szczerych i oddanych demokracji ludzi trzeba nam w kraju - zachwalał szwagier. Słusznie więc szef dolnośląskich struktur europoseł Jacek Protasiewicz rozwiązał organizację PO w Wałbrzychu. Postąpił jak matka Cygana. Ukarał za wpadkę. I tyle jego odpowiedzialności za występki dziatwy.
Bo przecież jeśli matka, jak europoseł, ciągle siedzi w Brukseli, to jaki może mieć wpływ na wychowanie. Zresztą od dawna wiadomo, że dziatwę wychowuje ulica i jej standardy. Wysokie jak w PO.