Malkontent

2012-08-02 4:00

To aż bolesne. Ten brak ambicji i umiejętności, które pozwalają wygrywać w dyscyplinach najpopularniejszych. Brak nam przez to herosów, o których mówi cały świat. Jak już sukces, to w kategoriach niszowych. Przez lata za najwybitniejszego sportowca uważaliśmy faceta, który najlepiej na świecie spacerował. I w kategorii spacerów zdobył cztery złote medale igrzysk. W Londynie jest jeszcze śmieszniej - wkurzał się szwagier.

Bo głównie prym wiedziemy w tzw. turystyce. W badmintonie nasz mikst walczył pięknie. Plażowi siatkarze grają z szansami na sukces. A kajakarz spływający w dół bardzo rwącym strumieniem podbił nasze serca. Podobnie startujący na desce z żaglem. To pięknie. Ale świat pasjonuje się piłką nożną, koszykówką, tym, kto najszybszy (na szosie, bieżni czy na pływalni). A tam nas na razie nie ma.

Wśród tych, którzy zdobyli światowy poklask w dyscyplinach niszowych, do dziś niedościgniony jest Lech Wałęsa, który za skok przez płot nawet Nobla dostał. Ale to było w innych czasach. Dziś trzeba wyżej, szybciej i silniej. Co z tą naszą ambicją?