Bo głównie prym wiedziemy w tzw. turystyce. W badmintonie nasz mikst walczył pięknie. Plażowi siatkarze grają z szansami na sukces. A kajakarz spływający w dół bardzo rwącym strumieniem podbił nasze serca. Podobnie startujący na desce z żaglem. To pięknie. Ale świat pasjonuje się piłką nożną, koszykówką, tym, kto najszybszy (na szosie, bieżni czy na pływalni). A tam nas na razie nie ma.
Wśród tych, którzy zdobyli światowy poklask w dyscyplinach niszowych, do dziś niedościgniony jest Lech Wałęsa, który za skok przez płot nawet Nobla dostał. Ale to było w innych czasach. Dziś trzeba wyżej, szybciej i silniej. Co z tą naszą ambicją?