Straż miejską, którą zarządza samorząd, powołaliśmy do tego, by zajmowała się drobnymi sprawami, które utrudniają nam życie. Choćby pilnowaniem, żeby psich kup nie było na chodnikach. Tak, straż miejska jest od tychże kup i dziur zagrażających dzieciom. A nie od stawiania fotoradarów i zastępowania policji w łapaniu dżigitów za kierownicą (piszemy o tym na str. 7). Podkreślam, ma być służbą niosącą pomoc, a nie kolejnym aparatem represji - pienił się szwagier.
Od represji, czyli ścigania obywatela za przestępstwa jest policja, a za wykroczenia na drodze - drogówka, jak to nazwa wskazuje. A straż miejska - ma szukać dziury w moście albo przypilnować prawidłowego parkowania, żeby można było przejść chodnikiem. Jeżeli nie chce pełnić takich funkcji, tylko chce być policją, to trzeba ją rozwiązać. Bo policja już jest.