Przez głupie życzenia od znajomego. Sygnał komórki i czytam SMS-a: Z okazji Bożego Narodzenia - wszelkiego dobra, zdrowia, z dzieci pociechy i... żeby nie rósł! Tyle. Zrozumiałem całość prawie. Tylko z tym "żeby nie rósł" miałem kłopot. Pojąć nie mogłem - skarżył się szwagier.
Aż wreszcie mnie olśniło. To o franka szwajcarskiego koledze chodziło. I według nowej świeckiej tradycji życzył mi, by waluta, w której i on, i ja mamy kredyty, nie była coraz droższa. Niby dobrze chciał, ale już nic mi nie smakowało, ze smutkiem na rodzinę patrzyłem, kombinując, czego ją będę musiał jeszcze pozbawić, byle tylko galopujące wzwyż raty pospłacać. Więc dziś pierwsze co zrobię, to sprawdzę kurs. A wam wszystkim już noworoczne życzenia składam... żeby nie rósł.