Malkontent

2012-11-10 3:00

Kilka dni temu naczelny "Super Expressu" zapytał w swoim komentarzu premiera Tuska Donalda, gdzie jest obiecywane w spotach wyborczych PO 300 miliardów złotych, które mieliśmy pozyskać z budżetu Unii Europejskiej. I wczoraj nasz gromowładny Tusk odpowiedział. I to jak! Zaapelował w Sejmie o ponadpartyjne porozumienie na rzecz pozyskania... 400 miliardów. A jak? Obiecajmy 100 miliardów więcej! Taki chwyt nazywa się ucieczką do przodu. Kiedy nie mogę odpowiedzieć na proste pytanie, jak spełnię obietnicę, obiecam jeszcze więcej, nawet gruszki na wierzbie. I to wczoraj uczynił Tusk. Tyle że teraz odpowiedzialność za obietnicę chce przerzucić na cały Sejm. Dlaczego za jakiś czas Polacy mają się wyśmiewać tylko z Platformy Obywatelskiej? Niech się śmieją z całego Sejmu. Co zresztą na co dzień robią - drwił szwagier.

Premier wczoraj zaskakiwał fantastyczną formą i wiedzą. Już wie na przykład, kiedy Polska wejdzie do strefy euro. Kiedyś twierdził, że będzie to rok 2011. Teraz nie chce być aż tak dokładny. Więc kiedy Polska wejdzie do strefy euro? Gdy będzie gotowa - odpowiada bez pudła premier.

I jeszcze jednym zaimponował mi wczoraj nasz Piłkarz nr 1. Okazało się, że nie tylko boiskowa trawa mu bliska. Mowa-trawa też. Pochwalił się nasz szef rządu, że spotkanie będzie miał - hosanna na wysokościach - z prezydentem Francji Hollandem. I o czym będzie z nim rozmawiał w Warszawie - "o możliwym polu uzgodnień stanowisk polskiego i francuskiego, jeśli chodzi o prace nad wieloletnią perspektywą finansową". Mowa-trawa.