- Nie wprowadzajmy prawa, które jest drakońskie i na pewno nie będzie przestrzegane - powiedziała Małgorzata Wassermann w "Graffiti" o odrzuconym w Sejmie obywatelskim projekcie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. - Wiara, aborcja, eutanazja, to nie są problemy, którymi powinien na co dzień zajmować się rząd i parlament - dodała.
Córka Zbigniewa Wassermanna o pomyśle Kai Godek
- Nie zadrżała mi ręka, absolutnie. Jestem praktykującą katoliczka, natomiast uważam, że będąc funkcjonariuszem publicznym odpowiadam w jakiś sposób za to, co się dzieje w całym kraju. Uważam, że ten projekt był zły, szkodliwy, miał doprowadzić do skłócenia społeczeństwa. Za dużo jest emocji w życiu publicznym, a za dużo mamy rzeczy do zrobienia - powiedziała posłanka PiS na antenie Polsat News.
Jej zdaniem są ważniejsze tematy, m.in. walka z inflacją i drożyzna związana z cenami prądu czy gazu. - Nie potrzebujemy dzisiaj na emocjach rozchwiać kraju i doprowadzić do jeszcze większych podziałów społecznych - powiedziała. - Prawo aborcyjne w Polsce nie jest specjalne delikatne, jest dość surowe. Nie zapominajmy o tym, że poza ludźmi takimi jak ja, którzy by aborcji nie dokonali niezależnie od obowiązującego prawa, są ludzie, którzy mają inne poglądy. Chciałabym, żebyśmy w Polsce wszyscy czuli się na równi i wszyscy równie komfortowo. Możemy tłumaczyć, argumentować, wspomagać takie kobiety, ewentualnie przejmować takie dzieci do adopcji, bo jest dużo ludzi, którzy na to czekają - dodała.
Piękna posłanka PiS odkrywa tajemnice. Pierwszy taki wywiad z Małgorzatą Wassermann
Referendum w sprawie aborcji
- Powinniśmy rozmawiać o programach wyborczych, dla Polaków. To widać, że ktoś, kto nie ma propozycji konkretnych rozwiązań, proponuje kwestie takie jak wiara, aborcja, eutanazja i tego typu rzeczy. To nie są problemy, którymi powinien na co dzień zajmować się rząd i parlament - mówiła posłanka Wassermann. - Zostawmy ludziom prawo wyboru w tych zakresach, które dotyczą tej sfery - dodała.
Posłanka została zapytana także o śmierć syna posłanki PO Magdaleny Filiks. - Największe wyrazy współczucia. Nie umiem sobie wyobrazić, co czuje matka, której dziecko przeżyło najpierw taki straszny dramat, a teraz stało się to, co się stało. Wszyscy powinniśmy trochę zamilknąć - powiedziała.
Odniosła się także do słów Donalda Tuska, który stwierdził, że chłopiec został "zaszczuty przez brak dyskrecji, delikatności i złą intencje funkcjonariuszy władzy i mediów publicznych". - Wszyscy powinni przestać wykorzystywać to, co się wydarzyło do bieżących celów politycznych - skwitowała. - Przede wszystkim największą krzywdę zrobił dziecku ten człowiek. Jeśli już Donald Tusk tego chce, to powiedzmy sobie wprost: działacz PO, dość istotna osoba na Pomorzu z ramienia PO i to on to dziecko przede wszystkim skrzywdził i to on odpowiada za to, co się wydarzyło - mówiła. Małgorzata Wassermann dodała także: "pytanie, czy ten wyrok nie jest za niski wobec tego, co się wydarzyło". Przypomnijmy, że Krzysztof F.. został skazany na 4 lata i 10 miesięcy więzienia.