Wśród przemawiających na placu Zamkowym, oprócz polityków, byli m.in. były RPO Adam Bodnar i liderka Strajku Kobiet, Marta Lempart. Głos zabrała też weteranka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska, która zwróciła się bezpośrednio do szefa stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Działacz związany z narodowcami próbował zagłuszyć przemówienie bohaterki Powstania Warszawskiego. W rozmowie z "SE" red. Marcin Makowski z WP ocenia weekendowe wydarzenie.
- Jeżeli mam oceniać manifestację Tuska jako próbę mobilizacji elektoratu to muszę stwierdzić, że była udana. Ludzie związani z PO zebrali się wspólnie, aby pokazać, że jest ich wielu. Jednak dostrzegam problem braku pomysłu PO na to, aby pozyskać elektorat wśród pozostałej części społeczeństwa. Podczas wydarzenia w Warszawie nie było najważniejszych liderów opozycji. Chociaż z drugiej strony był Robert Biedroń. Hołownia przebywała wtedy poza Warszawą. Nie wiem, czy prounijne manifestacje przełożą się na poprawę notowań PO i samego Tuska. Ciężko stwierdzi. Lider PO ma potencjał polityczny i wiecowy. Jednak nie mam pewności, czy ma to znaczenia? Może ten potencjał nie przełożyć się na wyścig z PiS o fotel lidera. Przy okazji manifestacji, o której mówię warto poruszyć jeszcze jeden temat. Mam tu na myśli postać pana Bąkiewicza. Można rzec, że Bąkiewicz to taktyczny sojusznik PiS, którego partia rządząca używa do swoich celów w zależności od sytuacji - mówi nam Makowski.