Majmurek o "Klatwie": Normalna forma teatralnej ekspresji

2017-02-22 6:00

Jakub Majmurek, krytyk filmowy i publicysta "Krytyki Politycznej" w rozmowie z "SE" o skandalicznym (?) spektaklu w Teatrze Powszechnym:

"Super Express": - W Teatrze Powszechnym w Warszawie wystawiono spektakl "Klątwa", który delikatnie mówiąc, wzbudził kontrowersje. Poseł PiS Dominik Tarczyński domaga się zdjęcia tego spektaklu z repertuaru teatru. Czy podziela pan jego opinię?

Jakub Majmurek: - Nie, absolutnie jej nie podzielam. Dziwi mnie, że poseł w ogóle zgłasza takie cenzorskie roszczenie. Z tego, co wiem, jednostką prowadzącą teatr jest miasto stołeczne Warszawa, nie poseł Tarczyński - nic mu więc do tego, co się gra w Powszechnym. Równie dobrze mógłby się domagać, żeby królowa brytyjska zatańczyła przed nim kankana - byłoby to równie prawomocne żądanie z jego strony. To nie posłowie w demokracji decydują o repertuarach teatrów, ale dyrektorzy zatrudniani i rozliczani przez odpowiednie władze. W tym wypadku samorząd.

- Mamy w tym w spektaklu jednak gorszące sceny: seks oralny z figurą św. Jana Pawła II, wzywanie do mordu na Jarosławie Kaczyńskim. Nie jest to jednak przesada?

- Nie. Przekroczenie, prowokacja, gra symbolami to jak najbardziej uprawnione środki teatralnej ekspresji. Nie wiem, kiedy ostatnio w teatrze był poseł Tarczyński, ale obecne w "Klątwie" środki wyrazu mają swoje miejsce w teatrze od dekad. Zapewniam, że scena z "zabójstwem Jarosława Kaczyńskiego" wygląda zgoła inaczej, niż próbuje to przedstawiać część konserwatywnych odbiorców. Jej tematem w ogóle nie jest Jarosław Kaczyński, ale granice wolności w sztuce. Owszem, wiele dzieje się na scenie z figurą Jana Pawła II. Mierzy się ona jednak z rozmaitymi zarzutami wobec tego papieża i z jego kultem. Kultem, który dla wielu osób jest sprawą ważną, ale dla niemałej grupy Polek i Polaków jest też czymś klaustrofobicznym i duszącym. Co jest szczególnie silnie odczuwalne w kraju, gdzie cała przestrzeń obstawiona jest pomnikami papieża Polaka, a w każdym mieście znajduje się ulica jego imienia. Spektakl odpowiada na tę emocję.

- Kultura, sztuka bazują na pewnej emocji, skandalu. Ale czy nie jest tak, że o ile sto lat temu atak na religię mógł szokować, o tyle w obecnych czasach szokowanie poprzez krytykę religii jest już trochę passe?

- Naprawdę ma pan wrażenie, że mamy przesyt obrazoburczych, mierzących się z religią spektakli? Proszę wymienić kilka.

- No, choćby "Golgota" w Poznaniu, która wywołała wiele protestów.

- Tak, i koniec końców nie została wystawiona. Nie mam wrażenia, by polska sztuka była przesycona taką tematyką. Zaletą "Klątwy" jest to, że porusza wątki, które do tej pory teatr sobie odpuszczał. Bo wbrew wyobrażeniom kulturowej prawicy polska kultura była do tej pory raczej skrępowana niż rozpasana, w tematyce religii i jej krytyki. Dlatego spektakl w Teatrze Powszechnym był jak najbardziej potrzebny.

Zobacz także: TYLKO U NAS! Aktor kontrowersyjnej sztuki "Klątwa": Spodziewaliśmy się protestów

Nasi Partnerzy polecają