Magdalena Sroka niegdyś należała do Porozumienia, wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy. Pod koniec 2023 roku zaś dołączyła do PSL-u i w wyborach parlamentarnych z października 2023 roku startowała już jako kandydatka Trzeciej Drogi. Niedługo zaś przed posłanką nowe wyzwanie – pokieruje sejmową komisją śledczą do spraw wykorzystywania oprogramowania Pegasus.
Tymczasem Magdalena Sroka pojawiła się w Radiu Zet, gdzie poproszono ją o odniesienie się do słów ministry edukacji Barbary Nowackiej, która skrytykowała PiS podczas swojej wizyty w Płocku 5 lutego.
- Gdzieś pobrzękuje w wypowiedziach polityków PiS taka kpina, że rozmawiamy z młodzieżą. Tak, z młodymi ludźmi trzeba rozmawiać, bo to oni będą zmieniali Polskę. Bo to ich Polska będzie, a nie Polska emerytów, sfrustrowanych przegranymi wyborami – mówiła szefowa resortu edukacji.
- Jak pani ocenia wypowiedź minister edukacji Barbary Nowackiej? - zapytała Magdaleną Srokę dziennikarka.
- Hm, ciekawe. Pani Barbara Nowacka już wiele różnych takich teorii potrafiła wypisywać na Twitterze, czy wypowiadać. Ja rozumiem troskę, a może nie rozumiem, mówię to trochę ironicznie. Cieszę się, że już nie mamy takich kuratorów, którzy zajmowaliby się dziećmi w Polsce – odpowiedziała posłanka.
- Pani redaktor, pani kurator małopolska niejednokrotnie dawała już świadectwo temu, że mało ma wspólnego z dobrem dzieci. [...] Nie wiem, czy powinniśmy odnosić się do tych wszystkich wypowiedzi, takich sfrustrowanych, bo tu chyba bardziej są sfrustrowani politycy PiS, którzy dziś uderzają w seniorów, wykazując troskę o dzieci. No, zdumiewająca wypowiedź – dodała.
Dopiero wtedy dziennikarka chyba sama się zorientowała, że Magdalena Sroka mówi o zupełnie innej osobie i uściśliła, że chodzi o ministrę Nowacką, a nie odwołaną kurator Nowak. Polityk podeszła do sytuacji z uśmiechem, jednak widać było, że czuje się niezręcznie ze swoją pomyłką...