„Super Express”: – Arcybiskup Marek Jędraszewski w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego powiedział, że kiedyś była czerwona zaraza, a dziś „czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa”. Jak pani odebrała tę wypowiedź?
Prof. Magdalena Środa: – Tę wypowiedź można ocenić wyłącznie w kategoriach choroby psychicznej albo demencji. Nie sądzę, żeby to była prawdziwa opinia.
– To słowa metropolity krakowskiego, wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
– Nie, ja nie wierzę, by takie słowa zostały, by mogły być wypowiedziane przez chrześcijanina. Arcybiskup czytał przecież Biblię. A tam jest napisane, że nie masz już Żyda, Greka, Rzymianina. Że ludzie są sobie równi. Podobnie dyskryminujący tekst nie przystoi chrześcijaninowi. Niestety, księża, biskupi, politycy są poza jakąkolwiek kontrolą.
– Chodzi chyba nie tyle o dyskryminację ludzi o skłonnościach homoseksualnych, ale o krytykę „ideologii LGBT”. Prawica uważa, że ta ideologia sama wyklucza.
– Nie mogę nawet słuchać tego steku bzdur! To jest tak, jakby pewne środowiska twierdziły, że są czarownice. I że te czarownice są winne temu, że jest rosnąca inflacja, jest bezrobocie. W rzeczywistości nie ma żadnej ideologii LGBT! To po pierwsze…
– Prawica wskazuje, że film redaktora naczelnego „Do Rzeczy” Pawła Lisickiego został wykluczony, czyli usunięty z YouTube. Skoro skrajnie lewicowa ideologia wyklucza, używa cenzury, to w opinii części publicystów porównanie do komunizmu, choć ostre, jest uzasadnione?
– Nie bardzo rozumiem, dlaczego łączy się te sprawy z lewicą. Lewica podnosi kwestie równości klas, sprawiedliwości społecznej. W przypadku LGBT mamy ludzi, którzy mają inną orientację seksualną. To zupełnie różne rzeczy. Oni domagają się swoich praw. Nie ma tam żadnej ideologii. Być może jest tak, że pewne środowiska chcą szukać wroga? Przede wszystkim nie rozpatrywałabym jednak wypowiedzi takich, jak arcybiskupa Jędraszewskiego, w kategoriach merytorycznych. Wyłącznie w kategoriach psychicznych.