"Super Express": - Kiedy TVN powołał komisję do zbadania mobbingu i molestowania seksualnego, napisała pani, że obawia się źle pojętej solidarności środowiskowej. Nie wierzy pani w pracę tej komisji?
Prof. Magdalena Środa: - Wręcz przeciwnie, daję wiarę jej pracom, jednak negatywna solidarność w środowisku mediów, ale także akademickim czy w korporacjach, jest faktem. Mam nadzieję, że szum wokół tej sprawy i być może prace komisji trochę rzeczy ujawnią i pozwolą na zmiany.
- Publikacje "Wprost" o Kamilu Durczoku per saldo były czymś pozytywnym?
- Potępiam tego rodzaju metody. Ale być może potrzebowaliśmy czegoś radykalnego, by ta sprawa stała się przedmiotem debaty?
- W sprawie komisji TVN mam wątpliwości. Wspomaga ją Państwowa Inspekcja Pracy. Panie z Feminoteki zrobiły kiedyś prowokację, dzwoniąc do PiP i udając ofiary molestowania. Usłyszały dwie rady: "niech pani jakoś wytrzyma" i "niech pani zmieni pracę".
- Tego typu prowokacje przeprowadzały też inne organizacje. PiP ma problem, powinna przejść proces rewitalizacji, bo jako instytucja tkwi w głębinach PRL. PiP sprawia wrażenie instytucji, w której większość nie rozumie tego, że kobiety w pracy nie mogą być traktowane jako obiekty seksualne.
- Czy rząd...
- Nie zrzucałabym winy na rząd, nie może być za wszystko odpowiedzialny. Tak myśli tylko PiS. Ale powinien regularnie robić wielkie kampanie antyprzemocowe. A nie robi tego.
- Jest też to, co podnosił Jarosław Gugała z Polsatu. Interes korporacji jest na tyle ważny, że w pracach komisji TVN musi zwyciężyć. I niczego nie wykryją.
- To dziwne rozumienie interesu. Interesem korporacji powinno być pozbywanie się ludzi, którzy budują jej zły wizerunek. Na dobry wizerunek składają się m.in. przejrzystość zasad, działania antydyskryminacyjne, równe traktowanie, a nie mobbing czy molestowanie. W USA dziennikarze, którzy mają poważną zawodową wpadkę, odchodzą sami z zawodu, by ochronić wizerunek korporacji, u nas, w różnych zawodach, latami chroni się nieudaczników, bo to koledzy po fachu.
- Molestowanie w TVN mogło być w przypadku Kamila Durczoka aż taką normą, jak pokazują to opinie rozmówców "Wprost"?
- Myślę, że mogło być nawet gorzej. I nie dotyczy tylko jednego dziennikarza czy tego środowiska. Molestowanie jest wszechobecne! Po historii w TVN wiele kobiet wzrusza ramionami i mówi: "wszędzie tak jest!". Bo wszędzie kobiety mają niższe stanowiska, pensje, niemal wszędzie zarządzają nimi panowie, traktujący je jako obiekty seksualne. I myślą, że to normalne i że kobietom sprawia przyjemność. A te, bojąc się utraty pracy, zaciskają zęby i latami znoszą obleśnych szefów, którzy traktują siebie jak bardzo atrakcyjnych macho.
- Afera jest głośna, dotyczy jednej z najbardziej rozpoznawalnych twarzy w mediach, a w kampanii tematu molestowania nie ma.
- Pan Duda jako tradycjonalista tego nie podniesie. Dla pani Ogórek na razie nic nie jest tematem, ale po kandydatkach takich jak Anna Grodzka czy Wanda Nowicka spodziewam się, że będą o tym mówiły sporo. Zagadką pozostaje prezydent Komorowski.
- Ten wysyp kandydatów przyznających się do lewicowych poglądów to zaskoczenie?
- Nie ma wysypu. Jest trójka Palikot, Nowicka, Grodzka.
- Pięcioro.
- Nie liczę Ogórek. Nie znamy jej poglądów, więc w polityce jest nikim.
- Zapowiedziała abolicję dla części przedsiębiorców i obniżenie podatków.
- Tak jak Korwin-Mikke. Chwali też dr. Chazana z pozycji klerykalnych i nie uznaje praw reprodukcyjnych kobiet. Reszta to enigma. Ale nie dzielę poglądów na lewicę i prawicę.
- A jak?
Pod względem ekonomicznym bardziej lewicowy niż PO jest PiS. O wiele ważniejszy wydaje mi się podział na poglądy tradycyjne i progresywne. Nowicka, Palikot czy Grodzka są bez wątpienia progresywni.
- Kandydaturę pani Ogórek uznała pani za pomysł z "Pigmaliona". Porównała pani działaczy SLD patrzących na nią do rodziców zachwyconych i zaniepokojonych zarazem występami swojego dziecka w przedszkolu.
- Nie chcę jej atakować. Nic o niej nie wiem i nie wiem, czy się dowiem. Nie podoba mi się głównie to, co robi Leszek Miller. To dekadenckie i dosyć ohydne. Wyciąga kogoś z niebytu.
- Nikt nie palił się do kandydowania...
- W polityce trzeba mieć odwagę i poddać się ocenie wyborców. Palikot ma niskie notowania, ale tę odwagę ma. Skoro Millerowi jej brakuje, to może powinien się wycofać?
- Może chciał odświeżyć wizerunek SLD, wystawiając młodą kobietę?
- To mógł się zdecydować np. na Dodę. Też jest inteligentna i zapewne prowadziłaby kampanię w równie niekonwencjonalny sposób. Także wzbudziłby sensację. Tylko co z tego? Nie rozumiem, dlaczego Leszek Miller kończy w tak żałosny sposób, uderzając w prestiż demokracji. Pani Ogórek staram się nie krytykować, ale nie lubię osób, które pretendują do publicznych funkcji, ale nie uznają standardów demokracji, nie wchodzą w dialog. Jak w Korei Północnej.
- W premier Ewę Kopacz nadal pani wierzy? Dawała jej pani kredyt zaufania na starcie.
- I wciąż jestem fanką premier Kopacz, co stawia mnie w niewygodnej sytuacji wobec moich innych wyborów politycznych. Uważam jednak, że świetnie pracuje. Jest bardziej nowoczesna, bardziej konsekwentna i twarda niż Donald Tusk. Wróżę jej dobrą i długą przyszłość jako premierowi RP.
- Nagły powrót in vitro to trik przed wyborami czy kobiecy punkt widzenia Ewy Kopacz?
- Ani trik, ani kobiecy punkt widzenia. Mężczyznom też zależy na dzieciach i to oni częściej mają kłopot z niepłodnością. Jako kraj europejski musimy mieć nowoczesne regulacje in vitro. I mielibyśmy to, gdyby nie Gowin. Poziom trwałej społecznej szkodliwości tego pana jest naprawdę przygnębiający.
- Gowina nie ma w PO, ale są inni posłowie, którzy opowiadali się przeciwko.
- Myślę, że premier Kopacz ma na to jakiś sposób. Myślę, że ma wiele sposobów na wiele spraw. Wierzę w nią.
Zobacz: Afera Durczoka. Policja nie ma dowodów! Nie ma szans na skazanie
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail