Kandydatka Leszka Millera wzbudza uczucia. Dopiero co została ogłoszona jej kandydatura, a już 6 proc. wyborców chce na nią głosować. To sukces, bo np. za Januszem Palikotem (51 l.), który nieraz zaskakiwał Polaków, jest 6 razy mniej wyborców. Oprócz wielbicieli Magdalena Ogórek ma też przeciwników. To m.in. przez nią Unia Pracy zerwała koalicję z SLD. To ona przyłożyła się do tego, że na warszawskiej Woli kilku działaczy SLD rzuciło legitymacje partyjne.
Magdalena Ogórek będzie prezydentem? Mąż już jest z niej dumny!
Wzbudzającej emocje kandydatce sekunduje, przynajmniej na razie, jej małżonek Piotr Mochnaczewski, obecnie rektor jednej z krakowskich szkół wyższych, gdzie m.in. studiują kosmetyczki. Zapytaliśmy go oczywiście, czy jest dumny z żony. Niestety, grzecznie odciął się od jej kariery. - Z wszystkimi sprawami dotyczącymi mojej żony proszę zwracać się do sztabu wyborczego i Tomasza Kality - stwierdził.
Mąż kandydatki na przyszłego prezydenta wspiera ją jednak, ponieważ polityka nie jest mu obca. Był posłem SLD, a od czasów rządu Leszka Millera do 2006 r. podsekretarzem stanu w MSWiA. Później stał się specjalistą od mody oraz etatowym kanclerzem i rektorem różnych szkół wyższych.
Te doświadczenia wzbogaciły go też o umiejętność noszenia z godnością ceremonialnych tog, kołnierzy z gronostajów i biretów. Dla niektórych to może śmieszne i kiczowate ubrania, te wielkie złote łańcuchy, rękawiczki, pierścienie, ale na stanowisku "pierwszej damy" Piotr Mochnaczewski będzie miał do czynienia z różnymi ceremoniałami i insygniami. W razie czego nie przyniesie więc swojej żonie wstydu.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail