28 tysięcy na koncie i mieszkanie za milion
Kiedy wszystkie liczące się formacje odsłoniły już karty, Lewica ciągle zwlekała z decyzją. W sobotę okazało się, że władze partii postawiły na Magdalenę Biejat, która od roku jest wicemarszałkiem Senatu. Oświadczenie majątkowe kandydatki nie wygląda szczególnie efektownie. 90- metrowe mieszkanie wyceniono na milion złotych, co jak na stolicę wydaje się dość ostrożnym szacunkiem. Nieruchomość należy do kandydatki i jej siostry. W 2024 roku Biejat wchodziła z 28 tysiącami złotych na koncie. W najnowszym oświadczeniu skrupulatnie wymieniła też 11 euro i 25 funtów brytyjskich. Stan posiadania uzupełnia jeszcze 7-letnie japońskie auto. W serwisach aukcyjnych podobne Toyoty wyceniane są na około 50 tysięcy złotych.
W domu bawimy się w Sejm
Takim samochodem wygodnie może podróżować czteroosobowa rodzina. Bo kandydatka Lewicy ma męża, 6-letnią córeczkę Leę i 9-letniego synka Ignacego. Wiadomo, że w wychowanie dzieci mocno zaangażowany jest też ich tata. - Dla mnie równość płci oznacza również to, że dajemy przestrzeń mężczyznom do tego, by mieli dobre relacje ze swoimi dziećmi – mówiła w rozmowie Krytyką Polityczną Magdalena Biejat. W TOK FM kandydatka Lewicy poszła jeszcze dalej. - Właściwie to on wszystko ogarnia, a ja mu tylko pomagam – wyznała wicemarszałek Senatu. Nie znaczy to jednak, że polityczka nie spędza dużo czasu ze swoimi pociechami. - W domu bawimy się w Sejm, syn jest marszałkiem i uwala wszystkie moje poprawki – ujawniała ze śmiechem. Mimo kilkuletniej już obecności w polityce, Magdalena Biejat chroni dość szczelnie swoją prywatność. Nie zdradza kim jest jej mąż, ani nawet jak ma na imię. Z biegiem kampanii to powinno się jednak zmienić. Wyborcy jedynej kandydatki z pewnością chcieliby wiedzieć kim jest potencjalny Pierwszy Dżentelmen RP.