Magdalena Biejat skomentowała ostatnie demonstracje antyimigranckie, które miały miejsce w Polsce. Zaznaczyła, że choć nie uczestniczyła w kontrmanifestacjach z powodu wcześniejszych zobowiązań, cieszy ją fakt, że obywatele wyrażają sprzeciw wobec działań niektórych środowisk politycznych.
- Obywatele mobilizują się przeciwko propagandzie strachu nieopartej na faktach - powiedziała. - Ci, którzy te demonstracje organizowali, ci, którzy budują się na hasłach o rzekomym zalewie migrantów w Polsce, o rzekomej inwazji - tak, to jest skrajna prawica, to są ludzie, którzy propagują hasła faszystowskie - dodała.
Wicemarszałek Senatu wyraziła również zaniepokojenie faktem, że politycy, w tym posłowie PiS, "straszą nas nawet osobami, które nie są migrantami", przywołując przykład ataku na muzyków z Senegalu. Skrytykowała rząd za niewystarczające działania w walce z antyimigrancką propagandą.
- Powinniśmy zrobić więcej w kontekście przeciwdziałania propagandzie, którą szerzy skrajna prawica. Musimy dementować fake newsy, politycy podpalają nasz wspólny dom. Nasi obywatele realnie zaczynają się bać - stwierdziła senatorka.
Odniosła się do zapowiedzi rzecznika rządu Adama Szłapki o przyjrzeniu się demonstracjom przez służby.
- Bardzo słusznie, ponieważ dochodziło tam do aktów przemocy, także w stosunku do policji. Jak donoszą media, na tych demonstracjach wzywano do nienawiści w stosunku do migrantów i do przemocy wobec konkretnych osób, konkretnych polityków - oceniła.
Rekonstrukcja rządu i współpraca z prezydentem
W dalszej części rozmowy poruszono kwestię rekonstrukcji rządu. Magdalena Biejat wyraziła nadzieję na szybkie zakończenie tego procesu, podkreślając, że opinia publiczna jest już zmęczona przeciągającymi się zmianami.
- Mam nadzieję, że sprawa rekonstrukcji rządu zostanie w tym tygodniu zakończona. Ludzie są tym zmęczeni. Jestem przekonana, że rząd powinien przestać zajmować się sobą i zacząć po prostu mówić i komunikować o tym, co robi. Bo przecież jest tak, że cały czas robimy mnóstwo rzeczy - powiedziała.
Potwierdziła, że Lewica będzie dążyć do zajęcia się polityką mieszkaniową w nowym rządzie. Polityczka odniosła się również do ewentualnej współpracy z prezydentem Andrzejem Dudą, deklarując gotowość do spotkań po zaprzysiężeniu, w sprawach dotyczących "dobrych zmian dla ludzi". Wyraziła jednak przekonanie, że współpraca na linii prezydent-rząd będzie trudna. Zapytana o jej potencjalny start na szefową Nowej Lewicy, Biejat podkreśliła swoje wsparcie dla Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, nawiązując do wzajemnego wsparcia w wyborach.
- W tych wyborach wspieram Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, tak jak ona wspierała mnie w wyborach prezydenckich bardzo mocno. Mogłam na nią liczyć w kampanii. To jest też opowieść o solidarności i wsparciu w polityce, co się rzadko zdarza - powiedziała.
Podkreśliła również potrzebę zmiany pokoleniowej w partii, z jednoczesnym docenieniem doświadczenia starszych polityków.
- Potrzebna jest zmiana pokoleniowa, mocniejsze dojście do głosu polityków z mojego pokolenia. Po prostu tego też oczekują wyborcy. Nie chodzi o to, żeby starszych polityków odsuwać od robienia tej polityki, od wpływu na lewicę, bo ja widzę wielką wartość we współpracy międzypokoleniowej. Widzę wielką wartość w dokonaniach starszych kolegów i koleżanek, w ich doświadczeniu, w ich wiedzy - dodała Magdalena Biejat.
W naszej galerii zobaczysz Magalenę Biejat na randce:
