Kierowca wiozący do Sejmu Antoniego Macierewicza użył najpierw sygnałów świetlnych, potem również dźwiękowych. Kierowcy, mimo problemów z ustępowaniem miejsca na zakorkowanej trasie, jeden po drugim torowali przejazd autu z szalejącymi sygnałami. Były szef MSW upiera się, że takie zachowanie jest naturalne, a kierowca i ochrona widocznie uznały, że jest w danym momencie niezbędne użycie sygnału. Poseł Macierewicz przejechał 11 km w kwadrans, co pewnie nie było jego rekordem w konkurencji jazdy z przeszkodami (korki). Mimo, że bardzo śpieszył się do sejmu na głosowanie, zdążył wytłumaczyć zaistniałą sytuację reporterowi „Polska i Świat”.
Żenująca ksywa?! Ilona Łepkowska zdradziła przydomek Macierewicza z młodości
„Dlaczego pana to tak bardzo martwi? Widocznie kierowca i ochrona uznały, że jest w danym momencie niezbędne użycie sygnału. To chyba jest naturalne” - wypalił. Wygląda jednak na to, że Antoni Macierewicz wykorzystuje uprzywilejowany samochód, żeby zdążać na czas np. właśnie do sejmu. Tymczasem jego kierowca stwarza w ten sposób niebezpieczeństwo w ruchu drogowym.