Poszło oczywiście o pieniądze! Rzecznik rządu i wierny towarzysz pani premier w kampanijnych podróżach, Cezary Tomczyk, jak tylko dowiedział się, że w jednym pociągu z jego szefową podróżuje Antoni Macierewicz, nie omieszkał wypomnieć posłowi PiS, gdzie siedzi. Podczas gdy pani premier i cała jej świta przemierzają Polskę w drugiej klasie, przedstawiciel partii Kaczyńskiego jechał jak VIP w wagonie pierwszej klasy. Mało tego! Tomczyk z nieskrywaną złośliwością wytropił też, że Macierewicz nawet nie skorzystał z kolejowego WARS-u!
Polityczne zamieszanie o ceny biletów może miałoby uzasadnienie w przedwyborczej walce, gdyby nie fakt, że posłowie i tak podróżują za darmo! Zgodnie z prawem, przysługują im darmowe bilety na przejazdy, a do Warszawy wszyscy muszą jechać w pierwszej klasie. Internauci od razu wypomnieli Tomczykowi, że w takim razie i na tańszym wagonie Ewy Kopacz budżet i tak nie zaoszczędzi.
Przy okazji sporu o kolejowe podróże wywołała się dyskusja na Twitterze, z której wynika przynajmniej jeden pożyteczny wniosek - flaczki z WARSu są na pewno pierwsza klasa!