Tak się zmieniał Antoni Macierewicz

i

Autor: Łukasz Gągulski

Macierewicz może być dumny: liberałowie pogrążają się w smoleńskiej mgle - pisze Tomasz Walczak

2021-01-12 5:35

Afera ze szczepieniami osób ze świecznika trzyma mocno i nadal budzi ogromne emocje. Doskonale to rozumiem, bo i mnie szlag trafia, kiedy czytam, że warszawscy aktorzy i milionerzy mieli być ambasadorami szczepień, a to uważnie śledzili stronę Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie znaleźli informacje o możliwości szczepień poza ustaloną przez rząd kolejnością. Zabawne jest w tym wszystkim jedno – wiara, że o to drobne cwaniaczki padły ofiarą nie własnej głupoty, ale piętrowej intrygi PiS.

Spiskowe teorie na ten temat pojawiły się niemal od razu. Wielu ludzi związanych z opozycją liberalną nie mogło uwierzyć, że wybitni aktorzy tacy jak Krystyna Janda, Wiktor Zborowski czy Andrzej Seweryn okazali się osobami małostkowymi, zwykłymi kombinatorami, korzystającymi ze swojej uprzywilejowanej pozycji. Apogeum tego typu myślenia przynosi wywiad z socjologiem prof. Ireneuszem Krzemińskim w poniedziałkowym „Newsweeku”. Przekonuje w nim, że „trudno nie mieć podejrzeń, że to, co wydarzyło się na WUM, było ukartowane”. „Nie można wykluczyć, że działania służb, które tak zamotały sprawę, że wykreowały z niej aferę” - dodaje.

Nie wiem, gdzie pan profesor widzi tu długie ramię służb specjalnych, tym bardziej, że chwilę wcześniej daje wyraz swojemu przekonaniu o słabości i nieporadności władzy, „której wszystko zaczyna się walić”. Skoro się wszystko jej wali, jak w takim razie sprawnie może przeprowadzić tak koronkową robotę jak wkręcanie Jandy i spółki w bulwersującą sprawę i animowanie społecznego gniewu przeciwko niej? Do prof. Krzemińskiego jakby nie docierało, że spora część liberalnej części elity po prostu taka jest: nie za mądra, przekonana o swojej wyjątkowości na tle „polskiego chama”, żądająca przywilejów za swoją wyjątkowość i zachowująca się dokładnie tak, jak opisuje ją Kaczyński i jego partia.

Sam pan profesor dostarcza dowodów, że sporej części liberalnych elit udziela się spiskowe myślenie godne „smoleńskiej mgły” Macierewicza i jego parówkowych ekspertów. „Polska racjonalna” - jak sami o sobie lubią mówić – pogrąża się w politycznym obłędzie, który tak krytykowali swego czasu u PiS. Skoro rzeczywistość nie jest taka, jak ją sobie wyobrażają, próbują ten dysonans wyjaśnić mrocznymi siłami, które muszą nią manipulować, bo przecież ktoś musi za tym stać. A nie może być to ich własna słabość. To muszą być jacyś Reptilianie. Albo przynajmniej PiS.