Maciej Wąsik

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Maciej Wąsik: Tuleya jak Michnik?

2013-01-08 3:00

Były wiceszef CBA o stalinowskich metodach Biura.

"Super Express": - Po słowach sędziego Tulei porównujących działalność CBA z czasów pana i Mariusza Kamińskiego do tortur UB w czasach stalinowskich czuje się pan spadkobiercą Jakuba Bermana?

Maciej Wąsik: - Dokładnie w takim samym stopniu, jak sędzia Tuleya czuje się spadkobiercą stalinowskiego sędziego wojskowego Stefana Michnika.

- Czyli stalinowcem pan nie jest i nie był?

- To absurd! Wszystkie nasze działania były zgodne z prawem. Przyrównywanie działań CBA do metod stalinowskich jest albo totalną arogancją, albo totalną manipulacją. Jestem takim stawianiem sprawy niezwykle oburzony i z dawnym kierownictwem CBA zastanawiamy się, jakie kroki prawne możemy podjąć, żeby się z tą sprawą zmierzyć.

- Mariusz Kamiński już szykuje odpowiedź.

- Tak, planuje złożyć wniosek o dyscyplinarkę dla pana sędziego. Będziemy jeszcze konsultować się z prawnikami i ustalimy, czy nie możemy mocniej zareagować, składając wniosek o zniesławienie. Choć sędzia bardzo sprytnie mówił o rzekomych nadużyciach, nie używając nazwisk, to i tak będę namawiał moich kolegów, abyśmy wspólnie złożyli pozew zbiorowy przeciw sędziemu, aby ten miał okazję przeprosić za swoje słowa.

- Przypomnijmy, że chodzi o to, iż za trącące stalinizmem pan sędzia uznał wielogodzinne nocne przesłuchania w sprawie doktora G.

- Wszystkie czynności były prowadzone pod nadzorem prokuratury i były w pełni legalne. Jeśli przesłuchania się przeciągnęły, to tylko po to, aby nie zatrzymywać w izbie zatrzymań przesłuchiwanych. Wiem, że po przesłuchaniach funkcjonariusze odwozili nawet osoby na dworzec, aby mogły wrócić do domu. Czy to metody stalinowskie?

- Ale te nocne przesłuchania to były standardowe, celowe działania, czy po prostu tak wyszło?

- Między zatrzymaniem dr. Mirosława G. i sprawą aresztową mieliśmy 48 godzin i w tym czasie musieliśmy przeprowadzić pewne czynności z osobami, które wręczały mu łapówki. Po to, żeby te osoby szybciej zostały zwolnione, przesłuchania trwały najdłużej jak to tylko możliwe.

- Nie chodziło o wywieranie psychicznej presji na przesłuchiwanych?

- O żadnej presji nie może być mowy. Wedle mojej wiedzy zastosowane przez nas działania są jak najbardziej normalną w polskich warunkach praktyką działania.

- Normalną praktyką są też wypowiedzi szefów organów ścigania, którzy po zatrzymaniu podejrzanego używają określeń, które zdaniem sędziego mogą wpływać na dalsze postępowanie względem tej osoby? Mariusz Kamiński mówił o lekarzu łapówkarzu, przez którego mogło dojść do zabójstwa.

- Pewne rzeczy są oczywiste. Jeżeli mieliśmy udokumentowanych kilkadziesiąt przykładów wręczania łapówek, to wydaje mi się, że można osobę uczestniczącą w tym procederze nazwać łapówkarzem. Chociaż jeśli te słowa by nie padły, nic by się nie stało. Jednak zostały wypowiedziane i nie uważam, żeby było to nadużycie. Jeśli natomiast chodzi o zrzut zabójstwa, to jak inaczej przedstawić to opinii publicznej? W ogóle przemilczeć, że taki zarzut wobec doktora G. sformułowano?

- Nie lepiej jednak ugryźć się w język i nie sugerować przed przeprowadzeniem procesu, że ktoś jest przestępcą?

- Proszę sobie przypomnieć konferencję prokuratury i ABW w sprawie Brunona K. Padły wtedy bardzo mocne słowa o zamachu na głowę państwa i to przed jakimkolwiek wyrokiem. A przecież takie zgromadzono materiały i poinformowano o tym opinię publiczną. CBA w lutym 2007 tego typu materiały zebrało w sprawie dr. Mirosława G.

- A czemu pańskim zdaniem sędzia Tuleya w ogóle zdecydował się w uzasadnieniu ustnym na krytykę działań CBA wobec dr. G.?

- Myślę, że uległ presji opinii publicznej, m.in. "Gazety Wyborczej", która konsekwentnie przedstawiła CBA jako tego złego, a Mirosława G. jako ofiarę Biura, co jest oczywistą nieprawdą. Pan sędzia zrozumiał, że na podstawie dostarczonych mu dowodów nie ma wyjścia i musi skazać G. Nie chciał się jednak skazywać na krytykę mainstreamu, w związku z czym w uzasadnieniu przeprowadził krytykę działalności CBA. Ot, taka mało odważna ucieczka do przodu.

Maciej Wąsik

Były wiceszef CBA

Nasi Partnerzy polecają