Prokuratura Regionalna w Lublinie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mecenasa Romana Giertycha. Zgoda sądu umożliwiłaby poszukiwanie Giertycha listem gończym w związku ze sprawą dotyczącą przywłaszczenia 72 mln zł na szkodę giełdowej spółki Polnord. Z informacji przekazanych przez lubelską prokuraturę wynika, że śledczy zamierzają postawić prawnikowi dodatkowe zarzuty prania brudnych pieniędzy i wyrządzenia spółce 4,5 mln zł szkody pod pozorem umowy na reprezentowanie Polnordu przez kancelarię prawną Giertycha przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Roman Giertych odpiera zarzuty
Roman Giertych w rozmowie z "Super Expressem" wypiera się wszelkich zarzutów prokuratury. - To, co teraz mi prokuratura chce zarzucić to jest to, że wystawiliśmy fakturę tzw. success fee, czyli od sukcesu w sprawie, którą prowadziliśmy przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Proces zakończył się wyrokiem z piątego czerwca 2012, gdzie Polnord zarobił gotówką 170 mln i rościł następne 60-70 mln. Prokuratura uważa, że nie miałem prawa wziąć 2 proc. success fee. A przyznaję, wziąłem. Wystawiałem fakturę, zapłaciłem podatki i zapłaciłem moim pracownikom, którzy przez lata pracowali nad tą sprawą - mówi nam mecenas Giertych. - Prokuratura uważa, że to jest kwota, która nie powinna być zapłacona. Polnord i ja zawarliśmy taką umowę, która to przewidywała. Po procesach, które dotyczą ćwierci miliarda złotych, success fee poniżej 2 proc. to bardzo umiarkowane wynagrodzenie za wieloletnie procesy o takie sprawy - podkreśla mecenas.
- Nie ma w tym nic nielegalnego, jest to absolutnie zgodne z prawem, od wszystkich kwot zostały zapłacone wszystkie należne podatki i nie mam nic sobie do zarzucenia ani do ukrycia w tej sprawie - zdecydowanie podkreśla Giertych. - Nie stawię się w prokuraturze, bo inaczej afirmowałbym jej nielegalne działania. Nie mogę się zgodzić na to, że wyrok sądu nie ma znaczenia. To by znaczyło, że w Polsce prokuratura jest ważniejsza niż sąd, a tak nie jest - dodaje prawnik.
Maciej Giertych broni swego syna Romana Giertycha
Wątpliwości co do niewinności Romana Giertycha nie ma także jego ojciec Maciej Giertych. - Nie mają nic przeciwko mojemu synowi, nie mają żadnego pretekstu, żeby go zatrzymać. Mój syn jest niewinny, stoję za nim murem. Gdzie jest? Nie powiem - mówi nam były poseł oraz wieloletni filar Ligi Polskich Rodzin, który skomentował także wczorajsze doniesienia Associated Press w sprawie używania oprogramowania szpiegującego PEGASUS przeciwko Giertychowi. - Skandal z tym pegasusem. To jest używane w szpiegowskich różnych sprawach, a zastosowane zostało w politycznej sprawie... skandal! - ucina Maciej Giertych.
We wczorajszym komunikacie rzecznik ds. służb specjalnych nie zaprzeczył użycia systemu PEGASUS przeciwko Giertychowi. "W Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - czytamy w oświadczeniu Stanisława Żaryna opublikowanego po doniesieniach AP.