Bardzo chciałbym poznać uzasadnienie wyroku, bo zachodzę w głowę, jak można rozciągnąć znaczenie pojęcia „dobra osobiste” na czysto hipotetyczną zależność między zanieczyszczeniem powietrza – które przecież nie ma stałego poziomu, na przykład tej zimy w Warszawie nie było ani jednego smogowego ostrzeżenia – a dobrami osobistymi konkretnej osoby. W typowych sprawach o naruszenie dóbr osobistych sądy domagają się, żeby powód wykazał bardzo konkretne skutki działania strony pozwanej, czyli musi dowieść, że odniósł faktyczną szkodę. Tymczasem w procesach smogowych nic takiego nie ma miejsca. I to jest niepojęte. Aktorki Andukowicz czy Wolszczak (która pozwała z tego samego powodu jakiś czas temu skarb państwa) powinny wskazać, jakiego konkretnie doznały uszczerbku w konkretnym momencie konkretnie z powodu smogu. I, proszę mi wierzyć, nie byłyby w stanie tego zrobić.
Sądy takiego powiązania jednak nie szukają, a to jest zachętą do klasycznego sądowego pieniactwa znudzonych celebrytów, którzy będą teraz – zakładam – masowo pokazywać, jak to walczą o środowisko, składając kolejne smogowe pozwy. Zresztą furda smog, ale od razu jest plus sto do fejmu, wywiady, pochwały, sesje w kolorowych magazynach: „Aktorka Pipcińska: Nie odpuszczę, walczę o Ziemię!”.
Myślą państwo, że może nas to zwyczajnie nie obchodzić? Niestety nie. Bo, po pierwsze, celebryccy smogowi pieniacze dostają odszkodowania z naszych, bo publicznych pieniędzy. A po drugie – pozywane samorządy dla świętego spokoju zaczną wprowadzać uchwały równie idiotyczne jak ta krakowska, która zakazała palenia jakimikolwiek paliwami stałymi. Tymczasem należałoby najpierw wyeliminować palenie tym, co do palenia się nie nadaje, zamiast wylewać dziecko z kąpielą. Ale w Polsce władza – i ta centralna, i lokalna – z zasady idzie po linii najmniejszego oporu.
Łukasz Warzecha w felietonie dla "Super Expressu": Smogowe pieniactwo celebrytów
2020-02-21
11:31
W stołecznym sądzie aktorka Katarzyna Andukowicz wygrała z miastem Warszawa proces o naruszenie dóbr osobistych. Nie, nikt aktorki Andukowicz nie obraził – poszło o smog. Nie jest to pierwszy wyrok, w którym sąd uznaje, że smog oznacza naruszenie czyichś dóbr osobistych.