Lewica twierdzi, że jego przyczyną jest rzekoma systemowa brutalność policji wobec czarnoskórych. To nieprawda – nie potwierdzają tego żadne statystyki, którymi żongluje się teraz na potęgę. Tyle że te statystyki – pokazujące na przykład, że wobec czarnych policja broni używa częściej niż wobec białych – mogą najwyżej dowodzić, że Murzyni popełniają więcej przestępstw. Statystyki nie pokazują też, żeby miało miejsce jakieś systemowe dręczenie czarnoskórych przez policję. Po prostu każdy taki przypadek, zwłaszcza gdy w mundurze występuje biały, jest wyjątkowo nagłaśniany, podczas gdy mało kogo interesuje, kiedy czarny policjant nadużyje władzy wobec czarnego albo biały wobec białego. Poza tym każdy przypadek jest inny i w każdym pokazywanym jako przykład rzekomego nadużycia władzy przez policję musielibyśmy mieć dowody, że faktycznie tak było, a nie że policjant miał prawo się bronić lub sądzić, że musi się bronić – bo i do tragicznych pomyłek dochodzi. Wszystko to nie znaczy, że nie ma bezzasadnych pobić czy nawet policyjnych zabójstw. Ale to ułamek spośród ponad 300 mln przypadków kontaktów policji z obywatelami USA rocznie.
Trzeba też pamiętać, że Stany Zjednoczone to 50 sfederowanych państw, z których każde ma własne ustawodawstwo, a na dodatek każdy powiat ma własną policję – w sumie jest ich około 18 tys. Nie da się więc z poziomu federalnego „naprawić” policji – o ile w ogóle jest co naprawiać.
Ameryka sypie się nawet nie z powodu bandyterki, która szybko przejęła protesty i zmieniła je w bezmyślną demolkę. Nie to jest najgorsze, lecz to, że coraz częściej jesteśmy świadkami aktów bezmyślnego, masochistycznego samoupokarzania się białych przed czarnymi, z klękaniem i całowaniem butów włącznie. Ma to być rzekomo forma przepraszania za wyrządzone zło.
To niczego nie naprawia i niczemu nie służy. To zwyczajnie chore i można szczerze wątpić, czy ktoś taki jak Martin Luther King, na którego tak lubią się powoływać orędownicy praw człowieka, życzyłby sobie tych aktów głupiego samoupokarzania się białych. King chciał równości, a nie zamiany miejsc – w dodatku na pokaz.