Donald Tusk nie ma ostatnio najlepszej passy na drogach. Odkąd miesiąc temu stracił prawo jazdy, musi poruszać się albo hulajnogą, albo limuzyną. Oczywiście nie siedzi wtedy za kierownicą - jest pasażerem, a prowadzi jego szofer. Okazuje się jednak, że nawet wtedy lider PO może zaliczyć drogową wpadkę.
Jak donosi portal Fakt.pl, do złamania przepisów drogowych miało dojść w miniony piątek, 17 grudnia, kiedy skoda Superb z Tuskiem na pokładzie miała jechać ul. Jana III Sobieskiego 106 km/h. Zapytany o jazdę z nadmierną prędkością poseł Jan Grabiec, który był wtedy z Tuskiem w pojeździe, nie krył zaskoczenia i dodał, że nic nie wie, żeby kierowca łamał przepisy. - Ja nie miałem tego świadomości — powiedział Faktowi i obiecał, że wyjaśni sprawę.
Donald Tusk stracił prawo jazdy w Skodzie Superb. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Przypomnijmy, że Donald Tusk stracił prawo jazdy miesiąc temu - 20 listopada - kiedy w miejscowości Wiśniewo (koło Mławy), w terenie zabudowanym, jechał z prędkością 107 km/h. W takiej sytuacji dokument jest zatrzymywany automatycznie na 3 miesiące. Dodatkowo szef PO musiał zapłacić mandat w wysokości 500 zł, a na jego konto wpadło 10 punktów karnych.