Adam Niedzielski wielokrotnie zapowiadał w mediach, że czwarta fala koronawirusa przypadnie na okres jesienny. Nie jest wykluczone, że to już w najbliższym czasie! W rozmowie z TVP Info szef Ministerstwa Zdrowia Adam Niedzielski przyznał, że w ciągu trzech tygodni może dojść do znacznego wzrostu liczby zakażonych koronawirusem. Według Niedzielskiego powinniśmy wziąć dwa scenariusze, które wydają się najbardziej prawdopodobne w kontekście tempa rozwoju wirusa. O jakich liczbach mówimy? Niedzielski przyznał, że należy spodziewać się średnio 25 tys. przypadków dziennie. Jednak zakażeń może być więcej.
- Jest jeszcze gorszy scenariusz, który przewiduje, że te wzrosty będą o dwa tygodnie dłuższe i wtedy dopiero na początku grudnia będziemy mieli apogeum i ono będzie na wyższym poziomie, około 30-35 tysięcy (przypadków) - przekonywał.
Co ze świętami Bożego Narodzenia? Koronawirus w Polsce
Według Adama Niedzielskiego liczbą zakażeń w tym okresie może maleć. Zdanie szefa resortu zdrowia sytuacja w szpitalach jest na te chwilę stabilna.
- To, że mamy informacje, że zajętość (miejsc) wynosi 80 proc., to nie jest zła informacja. To znaczy, że wojewodowie, dla których wielkie ukłony za ogromny wysiłek w czasie pandemii, po prostu dobrze zarządzają - powiedział.
Czy dojdzie do wprowadzenia lockdownu jeszcze w listopadzie?
- To są naprawdę bardzo poważne reakcje społeczne, z którymi również trzeba się liczyć - stwierdził.
Niedzielski dodał, że przy podejmowaniu decyzji o dodatkowych obostrzeniach trzeba brać pod uwagę wiele czynników, np. opinie ekspertów medycznych i ocenę sytuacji społecznej. - Patrząc na specyfikę Polski, wydaje się, że kolejne ruchy restrykcyjne nie miałyby dosyć dużej skuteczności, czyli ta wartość dodana, byłaby raczej mała. Natomiast koszty społeczne na pewno byłyby duże. I nie mówię tutaj tylko o reakcji, ale także o tym, że każda restrykcja oznacza ograniczenie życia gospodarczego, społecznego. To też ma bardzo realne koszty - podsumował.