Głupi, głupszy, PiS
Lex TVN budzi zrozumiałe emocje. Za każdym razem, kiedy PiS bierze się za regulowanie rynku medialnego z ustami pełnymi frazesów, wiadomo, że robi to, by w media i wolność słowa uderzyć. Po prostu przez ostatnie sześć lat dowiódł, że chce je sobie podporządkowywać do siania swojej partyjnej propagandy. Sprawa TVN wykracza jednak poza kwestie wolności słowa, a na szali są relacje z Ameryką.
Uderzenie w TVN to uderzenie w dwie sprawy niezwykle dla Stanów Zjednoczonych w relacjach międzynarodowych ważnych, zwłaszcza za obecnej administracji – wolności słowa i interesów amerykańskiego biznesu zagranicą. Jest jasne, że tej wojny wygrać się nie da, bo upieranie się, żeby ją toczyć, źle przysłuży się i tak już nie najlepszym relacjom z USA.
Bawi szczególnie zgrywanie twardzieli przez PiS, które nagle uznało, że Bidenowi kłaniać się nie będzie, bo suwerenność, godność i niezależność. Ale ledwie niedawno, kiedy prezydentem był Trump, a ambasadorką madame Mosbacher, nie było bardziej usłużnego sojusznika niż Polska PiS. Nie było bardziej gotowego na wszelkie ustępstwa rządu wobec Waszyngtonu niż ten w Warszawie. Mosbacher, co jest tajemnicą Poliszynela, potrafiła politykom PiS robić dzikie awantury, kiedy ten próbował zrobić coś wbrew makiawalicznej polityce Trumpa. Nie podobała się lista leków refundowanych, bo za mało było na niej amerykańskich koncernów? Rytualna bura wystarczyła, żeby rząd chodził jak w zegarku. PiS chciał uderzyć podatkiem cyfrowym w koncerny amerykańskie, bo nie płacą w Polsce podatków lub płacą, ile chcą? Mosbacher przywołała rząd do porządku, a rezygnację z szumnych zapowiedzi premiera ogłaszał, jak przystało na suwerenny kraj wiceprezydent USA podczas wizyty w Polsce. Teraz nagle PiS postanowił odreagować i manifestuje swoją podmiotowość w relacjach z Ameryką.
Ale można to robić mądrze, walcząc tam, gdzie warto i jest na to szansa lub głupio, tam gdzie szarża jest skazana na porażkę i jeszcze prowadzona w sposób godny państw zbójeckich, które szantażami próbują coś z Ameryką ugrać. PiS, oczywiście, wybrał tę drugą drogę. Ale najwyraźniej w relacjach międzynarodowych głupota jest dla Nowogrodzkiej najwyższą cnotą.