Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller: Wirus u bram

2020-03-04 7:17

Pan prezydent nie ma dobrej passy. Ciągle napotyka na nieprzyjemne okrzyki, niemiłe plakaty. Udaje, że tego nie widzi i nie słyszy, ale od czasu do czasu desperacko próbuje stawiać czoła wyzwaniom: „Ceny rosną, ale przejściowo”, „podrożał chleb i cukier, ale staniał olej”… Jak nie idzie, to nie idzie! No i na dodatek ten koronawirus.

A tak było miło – śnieg, narty, czułe towarzystwo SOP… Nagle PiS zrozumiał, że chiński wirus może mieć niekorzystny wpływ na kampanię Andrzeja Dudy. Prezydent zjechał więc z gór i co sił włączył się w walkę z niebezpiecznym wrogiem. Do tej pory podpisał przed kamerami „13” emeryturę, obiecał „14, 15 itd.”, koronawirus sprawił jednak, że odrzucił kostium świętego Mikołaja, a przywdział szaty dobrotliwego samarytanina.

Na jego „prośbę” pani marszałek Witek w trybie ekstraordynaryjnym zwołała posiedzenie Sejmu, a rząd raz dwa przygotował specjalną ustawę o walce z koronawirusem… Nie dowiedzieliśmy się jednak niczego, czego byśmy dotąd nie słyszeli. Za to debata wyraźnie była naznaczona polityką – odbywała się przy nieustających apelach PiS o niewykorzystywanie koronawirusa w walce wyborczej. Zupełnie jakby góral podczas strzyży apelował do owiec, żeby nie beczały, że im zimno. Premier Morawiecki, dwa razy skazany za kłamstwo wyborcze, upraszał o zahamowanie fake newsów, prezydent pogrążony w trosce przysypiał, prezes zaś w ogóle nie miał zamiaru słuchać tego, co ma opozycja do powiedzenia i rychło wyszedł. Po nim salę w większości opuścili też posłowie PiS. To lekceważenie rzekomo poważnej debaty dowodzi, że był to szoł wyborczy, a koronawirus występował jedynie przy okazji, jako suport. Byłoby lepiej, gdyby posłanki i posłowie, zamiast marnować czas na Wiejskiej, udali się do szpitali w swoich okręgach wyborczych i zobaczyli na miejscu, jak te placówki są przygotowane do epidemii. Może w Krotoszynie spotkaliby pacjentkę, która w izolatce czekała prawie 90 godzin na wynik badania, bo laboratorium pracuje tylko do 15-tej? A może trafiliby do Ciechanowa, gdzie jak wieść gminna niesie, chiński wirus już został pokonany. Zawitał do miejscowego szpitala (a może było to w Mławie – różnie
mówią), ale się nie dostał. Zapisali go na najbliższy wolny termin – 9 lipca 2029 r.

Twarzą w twarz Krzysztof Łapiński