"Super Express": - Na podstawie przecieku ze śledztwa, "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że za pańskich rządów władze zgodziły się na wyjęcie jednego z ośrodków spod polskiej władzy i przekazanie go na "więzienie CIA".
Leszek Miller: - Zwraca uwagę zbieżność pojawienia się tego przecieku i tekstu właśnie teraz, kiedy rząd ma pewne problemy tak wewnętrzne, jak i z protestami pod oknami kancelarii w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego do 67. roku życia. Zbyt długo żyję na tym świecie, by wierzyć, że jest to przypadek. Takich przypadków raczej nie ma.
- To zagrywka Platformy bądź premiera?
- Nie twierdzę, że ktokolwiek, np. premier Tusk dał taką dyspozycję. "Gazeta Wyborcza" jest jednak znana ze swoich wielkich sympatii do rządu i być może redakcja zdecydowała się wesprzeć swoją ulubioną Radę Ministrów właśnie w ten sposób. Podobnie jak Janusz Palikot.
- Po rozmowie z panem Palikot chce pana oskarżyć o pomówienie. Do tej pory był pełen luzu i dystansu...
- Palikot uwiarygadnia krążące od dłuższego czasu opinie, że cały Ruch Palikota został stworzony w celu osłabienia lewicy. W sytuacjach zagrożenia dla Platformy Obywatelskiej rząd zawsze może sięgnąć po Palikota, który będzie wspomagał obóz rządzący. W ostatnim czasie, zawsze gdy dzieje się coś poważnego wokół rządu, pojawia się Palikot. Gdy kryzys zagląda w oczy, to wymachuje się Palikotem.
- Po pańskim rządzie mieliśmy rządy PiS, z premierem Kaczyńskim i z Ziobrą. Wiadomo, że za sobą nie przepadacie. Spodziewałem się, że coś przeciwko panu pojawi się raczej za ich rządów...
- Do tej pory nie grano kartą bezpieczeństwa narodowego, współpracy międzynarodowej. Nawet Andrzej Lepper zachowywał się lepiej i nie sięgał po takie rzeczy pomimo różnych swoich wad. To rak, kt óry od jakiegoś czasu toczy polską prokuraturę. Widzimy grupę prokuratorów, którzy wykorzystują śmierć małej Madzi i występują bardziej jako celebryci. Teraz inni prokuratorzy umożliwiają przecieki w sprawie bezpieczeństwa państwa polskiego. Powodując zagrożenie dla Polaków, polskich turystów w różnych częściach świata i polskich żołnierzy na misjach. To zaproszenie terrorystów do Polski na czas EURO 2012.
- Pojawiły się już komentarze części polityków i publicystów, że polscy politycy nadmiernie zaufali Amerykanom. Że "się sprzedali"...
- Pamiętajmy, że nazajutrz po atakach na World Trade Center Rada NATO postanowiła, że ataki na Nowy Jork i Waszyngton są atakami na wszystkich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego. Oznaczało to tyle, że Polska także została zaatakowana. I współpraca wywiadowcza była automatyczna. Nie powinno więc dziwić, że w tamtych miesiącach i latach polscy oficerowie wypełniali rozmaite misje. Ci, którzy się temu dziwią, muszą sobie odpowiedzieć, po czyjej są stronie. Ja jestem po stronie trzech tysięcy ofiar zamachów na World Trade Center, a nie ich morderców. Jestem po stronie polskiego inżyniera, którego zamordowano, odcinając mu głowę. Po stronie polskich żołnierzy, którzy giną na misjach. To zasadnicza kwestia. Jeżeli ktoś jest po stronie morderców, to jest jego hańba.
- Strona, o której pan mówi, podkreśla, że mówi o łamaniu konstytucji.
- To niestety tylko kwestia walki politycznej i używania do niej nawet spraw, które dotykają bezpieczeństwa państwa i obywateli. W przypadku Palikota potrzebne jest mu to nawet do samej obecności na scenie politycznej i walki z SLD.
- Nie zakłada pan, że za pańskich rządów mogło jednak dochodzić do wydarzeń, o których pan nie wiedział? Np. przy współpracy wywiadów.
- Nie mogę odpowiedzieć na takie pytanie, gdyż musiałbym wskazać, co polski premier z racji swoich obowiązków wie, a czego nie wie. I to byłaby wskazówka dla terrorystów. Zarówno ja, jak i prezydent Kwaśniewski orientowaliśmy się ogólnie we wspólnych przedsięwzięciach polskich służb ze służbami koalicji antyterrorystycznej. Siłą rzeczy mogliśmy nie znać pewnych szczegółów, gdyż jest to niepotrzebne.
- Mamy więc sytuację, w której o panu, byłym prezydencie bądź innych krążą jakieś opinie w mediach, a pan musi odpowiadać, że obowiązuje pana tajemnica...
-Najbardziej przerażają mnie w tym nie opinie, które krążą, ale ta cieknąca prokuratura. Przecieki, nieważne, czy słuszne czy nie, można znaleźć w kiosku w gazecie za 2 zł. To smutne, że tajemnica państwowa kosztuje dziś w Polsce 2 złote. Dopóki jakiś prokurator, który zdradził tajemnice śledztwa, nie trafi do więzienia.
Leszek Miller
Były premier, przewodniczący SLD