Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller: Polityka historyczna, czyli pląsawica

2020-09-09 6:55

Dwa lata po awanturze o nowelizację ustawy o IPN, w której przewidywano więzienie za jakiekolwiek łączenie Polaków z Holocaustem, w stolicy królestwa ojca Rydzyka uroczyście otworzono Park Pamięci Narodowej. Na 100 słupach umieszczono nazwiska ponad 18 tys. Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Przesłanie Parku jest jasne: nie tylko nie uczestniczyliśmy w Holocauście, ale niemalże masowo ratowaliśmy Żydów mimo, że sami podlegaliśmy ludobójstwu.

Do zbożnego skądinąd celu, by opowiadać światu prawdziwą historię o Polsce i Polakach, PiS podąża jednak krętymi ścieżkami, co chwilę potykając się o własne nogi.

Rzeczywiście wśród odznaczonych najwyższym odznaczeniem izraelskim przyznawanym nie Żydom ratującym Żydów najwięcej jest Polaków, choć u Rydzyka jest ich więcej, a będą następni… Co przecież nie unieważnia innych faktów zapisanych w dokumentach, rozkazach, donosach, wyrokach sądowych, które są świadectwem ciemnej strony wojennych odniesień polsko - żydowskich. Wypieranie tego ze świadomości, prowadzi na manowce, które niektórzy nazywają właśnie „polityką historyczną”.

Podobne znajdujemy w odniesieniu do „rzezi wołyńskiej”. PiS od początku mówi o ludobójstwie. Także wtedy, gdy Sejm decydował, że rzeź wołyńska „była czystką etniczną o znamionach ludobójstwa”. Rządząca wtedy PO apelowała, żeby nie upokarzać Ukrainy, bo wpędzi ją to w ramiona Rosji. Poprawki SLD zostały odrzucone. Wynik był z góry przesądzony, bo PO, tak jak dziś PiS, robiła w Sejmie co chciała.

O zbrodni wołyńskiej i innych zbrodniach ukraińskich na Polakach mówiłem wielokrotnie. Okazji nie brakowało i nie brakuje. Np. odsłonięty przez prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenkę pomnik zamordowanych Polaków w Hucie Pieniackiej był wielokrotnie dewastowany. Kilka dni temu pojawiała się tam nowa tablica upamiętniającą „niewinnych Ukraińców” zabitych przez „bandytów z AK”.

Niestety władze PiS, które słusznie są tymi zamachami oburzone, same nie szanują żołnierzy poległych w obronie ludności polskiej przed UPA. Dowodem na to jest np. zburzony pomnik w Birczy. Bircza była też upamiętniona na jednej z tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza, ale usunięto ją na polecenie ówczesnego min. ON Macierewicza. Nie mogę też wymazać z pamięci widoku premiera Morawieckiego składającego kwiaty na grobach gestapowskich i UOP-owskich kolaborantów z Brygady Świętokrzyskiej. To było jak naplucie w twarz chłopakom z wojska, z milicji, z KBW, którzy bronili Małopolski przed tymi bandytami.

Ale kiedy jest to PiS-owi na rękę, przypomina sobie o nich. W 72. rocznicę forsowania Odry Andrzej Duda na cmentarzu polskich żołnierzy wydobył z siebie zdanie, że „krwi przelanej za ojczyznę nie można dzielić”.

Mimo pozorów spójności polityka historyczna PiS przypomina więc taniec świętego Wita, zwany też pląsawicą.