Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Leszek Miller: Ozór w galarecie

2020-12-16 7:14

Dziś europosłowie w specjalnej rezolucji odniosą się do porozumienia budżetowego na lata 2021-2027, Funduszu Odbudowy i mechanizmu praworządności. Będą to decyzje aprobujące. Cóż więc poczną teraz politycy Solidarnej Polski, którzy tak dramatycznie wołali „weto albo śmierć”? Poseł Kowalski, Ziobro, który mówił, że bez weta straci zaufanie do premiera Morawieckiego, Beata Kempa, która oznajmiła, że „uroczyście oddaliśmy suwerenność pod rządy obcych państw”…

Okazało się jednak, że za Polskę Solidarna Polska jest gotowa cierpieć w każdych warunkach, także pozostając w zdradzieckim rządzie. Apanaże, możliwości, posady dla rodzin są silniejszym zwornikiem niż wszystko inne.

Sytuacja będzie miała swój ciąg dalszy, gdyż Fundusz Odbudowy musi być ratyfikowany w Sejmie, jak i we wszystkich parlamentach krajów unijnych. Pierwszy raz bowiem w swej historii UE zaciąga wspólny dług, który będzie solidarnie spłacany. Wspólny dług zaś, to milowy krok w kierunku federalizacji. Ziobro uważa, że to posunięcie pachnie zdradą interesów narodowych, ja uważam, że jest całkowicie odwrotnie. Najciekawsze jednak, co w Sejmie powie Morawiecki? Jeszcze niedawno mówił to samo, co Ziobro, ale teraz będzie musiał przekonywać posłów do czegoś zupełnie odwrotnego. Zapewne zasłoni się zapewnieniem, że przyjęte podczas posiedzenia Rady Europejskiej tzw. konkluzje, w których zapisano jak stosować zapis o mechanizmie „pieniądze za praworządność”, są prawie równorzędne z traktatami i Komisja Europejska jest obowiązana je stosować. Morawiecki się myli, ale rzeczywiście politycy wywierają na Komisję Europejską wielki nacisk, żeby rozmiękczyć zasady warunkowości budżetowej. Zauważyli to europosłowie, którzy postanowili przyjąć wspomnianą rezolucję, żeby przypomnieć Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej, kto jest kim. Rezolucja powtórzy, że Rada Europejska nie pełni funkcji ustawodawczych, w związku z tym jej konkluzje nie stanowią wykładni przepisów, zaś KE jest odpowiedzialna jedynie przed Parlamentem Europejskim.

Pozostaje więc otwarte pytanie, kto w tej sytuacji jest miękiszonem? Wygląda na to, że Ziobro padł ofiarą swojej retoryki i musi połknąć własny język. Nie baczy jednak na tę naukę pan prezes Kaczyński. Bredzi o jakiejś szabli, którą obronimy nasze interesy i nasz ojczyznę, gdy będą znów zagrożone. Na miejscu pana prezesa nie wymachiwałbym nią za bardzo. Szef PiS znany jest ze skromnych zdolności manualnych - a to strażacki hełm założy tył na przód, a to maseczkę na oczy, sznurówek nie zwiąże, garderoby nie dopnie. Szabla w jego rękach to jak brzytwa w ręku… Nieszczęście gotowe.