"Super Express": - Powraca sprawa rzekomych więzień CIA w Polsce.
Leszek Miller: - I znów podkreślę, że żadnych więzień CIA w Polsce nie było.
- Zaprzeczał pan, zaprzeczał prezydent Kwaśniewski, a to wraca...
- Przypomnę, że nie tylko my. Zaprzeczał też prezydent Lech Kaczyński, zaprzeczał premier Jarosław Kaczyński i premier Marcinkiewicz. Ludzie, z którymi przecież nic mnie nie łączy, a wręcz przeciwnie.
- Ci, którzy zarzucają wam zgodę na istnienie więzień, odpowiedzą, że wspólnym waszym mianownikiem jest nadmierna ufność bądź posłuszeństwo wobec władz USA.
- To jest oczywista nieprawda. Była automatyczna współpraca wywiadowcza. Nie było i nie będzie dowodów na cokolwiek innego.
- Z czego biorą się zatem te powracające zarzuty o więzieniach CIA i zgodzie polskich władz? Musi być jakiś powód.
- Powody są dwa. Po pierwsze, nie brakuje na świecie ludzi, którzy są zaangażowani w działania wspierające międzynarodowy terroryzm. Po drugie, istnieje grupa osób, której nie potrafię zrozumieć. Grupa, która woli stać po stronie morderców i terrorystów, a nie po stronie ofiar i bezpieczeństwa obywateli. To wiąże się też z antyamerykanizmem.
- W Polsce było to raczej umiarkowane zjawisko.
- Tak, ale ślepy antyamerykanizm istnieje. To się wielu podoba, wielu zdaje sobie sprawę, że znajdą dzięki temu popularność na Zachodzie. Stąd przekonanie, że zawsze warto przywalić USA. Dziwię się, bo ci ludzie zachowują się tak, jakby zapomnieli, że na świecie toczy się okrutna wojna z terroryzmem! Na szczęście Zachód jest w tej wojnie coraz skuteczniejszy. Na szczęście od dawna nie było żadnego tego typu zamachu w Europie i USA. I zapewne nie jestem w tym zdziwieniu osamotniony. Wystarczy sobie przypomnieć radość milionów ludzi na wieść o tym, że Osama bin Laden został zabity w akcji amerykańskich komandosów.
- W sprawę udowodnienia istnienia więzień CIA w Polsce zaangażował się bardzo poseł Józef Pinior.
- Poseł Pinior stwierdził dwa lata temu, że rzekomo widział jakiś dokument z moim podpisem, w którym sankcjonowałem zgodę na powstanie więzień CIA. Dwa lata temu stwierdziłem, że jeżeli to mówi, to jest pospolitym kłamcą. Jeżeli on to podtrzymuje, to ja podtrzymuję, że Pinior jest kłamcą. Liczyłem na to, że poda mnie do sądu, ale przez dwa lata tego nie zrobił.
- Poseł Pinior jest osobą o lewicowych poglądach, nie jest też jakimś radykałem...
- Józef Pinior traktuje mnie osobiście i SLD jako wrogów politycznych, których trzeba zwalczać. Nie mam pojęcia, skąd biorą się u niego takie informacje, kto mu je suflował. Może Osama bin Laden? Może to z nim był w ostatnich latach w zażyłych kontaktach?
- W najnowszym raporcie Open Society Institute, organizacji finansowanej przez George'a Sorosa, zarzuty odnośnie do więzień CIA dotyczą nie tylko Polski, lecz także Litwy czy Rumunii. Współudział w innych nielegalnych akcjach CIA zarzuca się np. Szwecji czy Finlandii. Trybunał zajmuje się jednak Polską... Dlaczego?
- Dlatego że inne kraje już dawno zamknęły te postępowania, a Polska z niezrozumiałych względów nie. Inne kraje uznały, że nie ma żadnych okoliczności wymagających interwencji prawnej. Nie udzielają na ten temat informacji, a ich sądy oddalają dziwne roszczenia terrorystów, uznając, że najważniejsze jest bezpieczeństwo ich kraju. Polska postąpiła niestety inaczej i sama sprowokowała wracanie do tej kwestii.
- Kto to sprowokował?
- Nie znam okoliczności i nazwisk. Jeżeli w Polsce jako jedynej prowadzone jest postępowanie w tej sprawie, a w innych krajach nie, to w naturalny sposób wzbudza to zainteresowanie. Zwłaszcza tych środowisk, które szukają każdej okazji, by Amerykanom dowalić.
- A propos polskiego śledztwa... Wiem, że nie wszystko może pan na ten temat powiedzieć, ale zbliża się do końca?
- Trudno powiedzieć. Co chwilę słyszę, że prokuratura w Krakowie wnioskuje o przedłużenie postępowania.
- Spodziewa się pan aktu oskarżenia w Polsce?
- Mam wrażenie, że do tego nie dojdzie. Nie widzę żadnych powodów, żeby polski wymiar sprawiedliwości miał stosować jakiekolwiek sankcje prawne w tej sprawie. Nie tylko wobec mnie, ale wobec kogokolwiek. Spodziewam się zaś, że prezydent RP wręczy wysokie odznaczenia państwowe tym oficerom, którzy od lat walczą z terroryzmem. Być może już wręczył, a to nie jest nagłaśniane. Oni zasługują na najwyższe uznanie.
- Decyzja trybunału w Strasburgu o odtajnieniu postępowania jest dla pana zaskoczeniem?
- To raczej pytanie do polskiego rządu. Widziałem reakcje ministrów i muszę przyznać, że ich oświadczenia wskazują, że są zaskoczeni...
- Co to oznacza w praktyce?
- Przede wszystkim to, że trybunał chce tak naprawdę zamknąć postępowanie w tej sprawie. I to jak najszybciej.
- Skąd ten wniosek?
- W sytuacji, w której śledztwo ma być jawne, a materiały wysyłane przez jakikolwiek rząd mogą być publikowane, trudno wyobrazić sobie pełną współpracę pozwalającą na dalsze śledztwo. Przecież w takiej sytuacji Polska nie przekaże żadnych istotnych materiałów dotyczących operacji wywiadowczych i walki z terroryzmem. Naraziłaby w ten sposób na niebezpieczeństwo nie tylko swoich obywateli, lecz także sojuszników. Na coś takiego może się zgodzić tylko państwo w stanie rozkładu. Ufam, że Polska nim nie jest.
- Współpraca polskiego rządu ze Strasburgiem stanie się niemożliwa?
- Trudno sobie wyobrazić, że państwo mające żołnierzy choćby w Afganistanie zaryzykuje ich życie. Żadna odpowiedzialna władza nie może współpracować z trybunałem, jeżeli wie, że przekazany tam dokument może się znaleźć za 2-3 dni w gazetach. To byłby absurd. Wypowiedzi MSZ wskazują, że Polska będzie bardzo ostrożna. To uzasadnione i racjonalne.
- Pojawiły się sugestie, że odtajnienie i nagłośnienie sprawy więzień CIA to zagrywka na osłabienie pozycji Polski przed negocjacjami dotyczącymi kształtu budżetu Unii Europejskiej.
- Raczej nie... Wniosek wpłynął ze strony jednego z terrorystów i dotyczy przewlekłości postępowania w Polsce. Przedstawiciele zatrzymanego w Guantanamo skarżą się, że śledztwo w Polsce zbyt długo trwa. No, ale to jest już pytanie do prokuratury, która twierdzi, że to skomplikowana sprawa, wymagająca materiałów spoza granic kraju.
Leszek Miller
Szef SLD, były premier RP