Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski/SUPER EXPRESS Leszek Miller

Leszek Miller nie przebierał w słowach. Uderza w PiS ws. węgla. "Prosto z lewej"

2022-07-20 15:15

"Po siedmiu PiS-owskich latach Polska ma najwyższą od dziesiątków lat inflację, największy deficyt finansów publicznych, najwięcej ofiar Covidu, najdroższe paliwo na stacjach i w ogóle największą drożyznę, najsłabszego złotego..." - napisał w najnowszym felietonie Leszek Miller.

Po siedmiu PiS-owskich latach Polska ma najwyższą od dziesiątków lat inflację, największy deficyt finansów publicznych, najwięcej ofiar Covidu, najdroższe paliwo na stacjach i w ogóle największą drożyznę, najsłabszego złotego … Takie są efekty rządów Morawieckiego, który udaje, że jest premierem, Dudy, który udaje, że jest prezydentem, Kaczyńskiego, który udaje męża stanu i całej reszty tego towarzystwa wzajemnej adoracji, które obsiadło państwo polskie i udaje kompetentnych urzędników i menadżerów. A przecież PiS nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Do czego są zdolni widzimy w przeddzień sezonu grzewczego, bo już teraz wiadomo, że będą kłopoty z zapewnieniem ludziom ciepła w domach. W kraju, który węglem stoi nagle tego węgla zabrakło. Gdyby przypadkiem PiS dostał w zarząd Saharę, to pewnie i piasku by zabrakło. Skąd ten krach? Z nieuctwa i cwaniactwa. W całej Europie górnictwo zgodnie z wymogami klimatycznymi powoli wygaszano, ale tylko w Polsce pieniądze z Unii – 60 miliardów złotych z handlu emisjami CO2 - przeznaczone na rozwój czystej energetyki przejadano i przepuszczano przez palce. Mało tego – PiS doprowadził do zahamowania rozwoju energetyki wiatrowej, a ostatnio zadusił rozwój branży fotowoltaicznej. Doszły sankcje nałożone przez Unię na Rosję, kontr sankcje Rosji wobec Unii i w efekcie nie mamy węgla i nie mamy czym go zastąpić. Premier apeluje do górników o wytężoną pracę, do handlarzy, żeby zechcieli sprzedawać węgiel ze stratą, a spółkom skarbu państwa każe ściągać go skąd się da. Oznacza to, że gospodarka przeszła na ręczne sterowanie, jak za Minca.

Obywatelom zaś PiS podpowiada, jak radzić sobie z drożyzną i biedą, które pukają do drzwi: zaciskajcie zęby, zbierajcie chrust, ocieplajcie domy, jedzcie kawior, a najlepiej na obiad chodźcie do znajomych. I rada żony prezesa NBP z ostatnich dni: grajcie w totka!

Osobiście uważam, że jak wygraną w totka należy traktować kanałek przez Mierzeję Wiślaną pomysłu prezesa PiS. Porty w Szczecinie, Świnoujściu i Gdańsku same mogłyby bowiem nie poradzić sobie z tą masą węgla, którą premier kazał sprowadzić. Dzięki kanałkowi w sukurs przyjdzie im port w Elblągu. Jak pamiętamy kanałek reklamowano jako niezbędnie nam potrzebny obiekt o charakterze obronno-strategicznym. Z tego punktu widzenia ma on jednak pewien feler – jest zbyt płytki. Na przykład okręt podwodny „Bielik”, na którym służyłem Ojczyźnie, żeby w ogóle płynąć potrzebował minimum 4,5 m. wody pod kilem, więc zagrzebałby się raz-dwa. Ale już dajmy na to płaskodenne barki czy tratwy przepłyną jak najbardziej – choćby i z węglem. Dzięki temu port w Elblągu będzie wielkim wsparciem rządowej akcji pod hasłem „Nikt się z Polski już nie śmieje, cały świat Polskę ogrzeje”! Ile to nas będzie kosztowało? Nic! Niemcy zapłacą w ramach reparacji.

Człowiek Kukiza mówi o porozumieniu z PiS. Podaje termin i stawia jeden warunek

Express Biedrzyckiej: Marcin Kierwiński: Morawiecki zaraz wpadnie na pomysł, by opodatkować mech i chrust