Były premier Leszek Miller ma teraz trochę więcej czasu. Przestał być czynnym politykiem, nie szefuje już Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Za to pojawia się w mediach i krytykuje ostro sejmową opozycję, chwaląc przy tym PiS. A i do Sejmu czasem zawita. Tak jak ostatnio, kiedy spotkał się tam z europosłem SLD Bogusławem Liberadzkim. Obaj panowie po chwili wsiedli do samochodu i odjechali, kierując się w stronę pięknej okolicy Mokotowa. Miller tak się spieszył, że pędził na czerwonym świetle. Już na miejscu obaj panowie zachowywali się trochę dziwnie. Rozglądali się, obserwowali teren, po czym z tajemniczą kobietą weszli do jednego z apartamentów. Czyżby była to agentka nieruchomości, a Leszek Miller kupował mieszkanie w pięknej okolicy Mokotowa? - Nie, nie. Odwoziłem kolegę do domu... - rzucił nam tylko Miller. To się nazywa prawdziwy kumpel!
Zobacz też: Orle Gniazdo 2016 - Neonazistowski festiwal w Polsce. Policja bezradna