Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller: Dream Team

2019-05-01 11:06

Dzięki panu Morawickiemu cała Polska wie, że synek min. Brudzińskiego lubi maślane ciasteczka, ale tylko kupowane w Brukseli, bo sprzedawane w Polsce, choć pozornie takie same, smakują gorzej. Zdaniem premiera jest to przykład nierównego traktowania nas przez Unię Europejską.

- Nasz dream team będzie z tym walczył, zapewnił, bo:
- W Polsce również gramatura ciasteczek jest niższa!

Premier nie poprzestał zresztą na ciasteczkach, gdyż i na sokach się zna:
- W Polsce pełne są zagęszczaczy, podczas gdy na Zachodzie wytwarzane są przede wszystkim z owoców…

Ale nic to soki, nic to maślane ciasteczka – z niemieckimi proszkami do prania, to jest dopiero skandal!

Z tym, że sproszkowaną dyskryminacją Polski zajmuje się osobiście pan prezes Kaczyński, znany ekspert rynkowy i autorytet w dziedzinie pralnictwa:
- Każdy z nas widział sklepy z niemieckimi proszkami do prania. Takie same proszki, ale z gorszymi składnikami są sprzedawane w Polsce. Po tej samej cenie, tylko że gorzej piorą…

Premier Morawiecki i prezes Kaczyński wołają jednym głosem:
- Walcząc o równość, walczymy o silną Unię!…

Myli się więc ktoś, kto myślał, że równość w Europie oznacza wyrównywanie wielowiekowych zapóźnień w rozwoju cywilizacyjnym poszczególnych regionów; że służy temu wspólna polityka gospodarcza, wspólne instytucje finansowe i wspólna waluta; że równość, to wspólne starania o silną pozycję Unii w globalizującym się świecie; to wspólne wartości demokratycznego państwa prawa…

PiS-owi wystarcza równość w dziedzinie wypieków cukierniczych i chemii gospodarczej. No i jeszcze, żeby Unia płaciła. Najlepiej w euro, choć ta waluta jest dla Polski zgubna:
– Jeśli ją przyjmiemy, wyjdzie nam to bokiem…

Polsko, twa zguba w euro, chciałoby się dopowiedzieć idąc tym tropem i trawestując wieszcza…
Przeciwko wspólnej europejskiej walucie panowie Kaczyński i Morawiecki walczą równie dziarsko, jak o jakość maślanych wypieków i proszków do prania…

Wcale się jednak nie zdziwię, jeśli europarlamentarzyści PiS nie wystąpią do PE o wypłacanie im poborów wyłącznie w złotówkach. Odnoszę bowiem wrażenie, że euro, to dla PiS też gender, tyle, że w sferze finansów. Praktykują, ale się nie cieszą.

Nasi Partnerzy polecają