Walka karnawału z postem
W polityce, jak w przyrodzie o tej porze roku: trwają zapasy kto kogo – zima wiosnę, czy wiosna zimę … Panuje duch wolnej amerykanki, każdy leje każdego czym popadnie. Wydawałoby się, że skoro rząd i partia rządząca mają wszelkie możliwości, żeby wszystkich położyć na deski, to opozycja w lot zrozumie, że tylko gdy wystąpi razem, da radę. Mimo to opozycja zamiast się łączyć kręci lansady, kombinuje albo tworzy koalicje o sile politycznej kabaretu. Powód tej głupoty jest jeden i nazywa się Tusk.
Politycznie i mentalnie jest najsilniejszy spośród wszystkich liderów opozycji i demonstruje największą wolę walki z PiS. Traktuje partię Kaczyńskiego, jak zło, które należy wyplenić z życia społecznego wszelkimi dostępnymi w demokracji sposobami. PiS od siedmiu lat walczy nieczysto, fauluje – jedyną skuteczną bronią na tę łobuzerkę jest siła kartki wyborczej. Nie prawo siły, tylko siła prawa. Jednak, żeby ją uwolnić potrzebne jest współdziałanie wszystkich, którym ta zasada jest bliska. Tymczasem liderzy opozycji chętniej wdają się w wojnę przeciwko Tuskowi niż przeciwko Kaczyńskiemu. Owszem – za Tuskiem też ciągną się błędy przeszłości, ale za którym z jego konkurentów się nie ciągną? Teraz nie jest czas, żeby je rozpamiętywać i wojować o zaprzeszłe racje. Teraz trzeba odsunąć Kaczyńskiego od władzy. Każdy przytomny polityk musi widzieć, że wszystkie ważne dla prawidłowego życia kraju instytucje zostały opanowane przez PiS. Zostały z nich tylko szyldy, bo w środku panuje kult jednostki i lex Kaczyński. Już tylko Unia Europejska stoi mu na drodze do Polski jego marzeń.
- Musimy tam (w Unii) być, by ją zmieniać, mówił w niedawnym wywiadzie.
„Zmieniać” na własne kopyto, rzecz jasna, gdyż zmiany, które teraz, pod wpływem globalizacji, covidu i wojny w Ukrainie w Unii zachodzą są dla Kaczyńskiego nie do przyjęcia. Coraz wyraźniej postępująca integracja, plany zwiększania samowystarczalności gospodarczej, wspólne działanie proekologiczne - jego zdaniem prowadzą do utraty przez Polskę niepodległości.
„Efekt (tego) byłby taki, że Polska byłaby krajem biednym, nieliczącym się, okradanym”.
Unia wpompowała już w Polskę setki miliardów euro, widać to na każdym kroku, a Kaczyński mówi, że nas okradają i okradać będą. Współczując mu, jak każdemu nieszczęśliwemu człowiekowi, trzeba jak najszybciej ratować to, czego do tej pory nie zdążył zepsuć i sponiewierać. Można to zrobić pod warunkiem, że cała opozycja odłoży swoje fochy na bok i zrozumie wreszcie, że to jest wojna na śmierć i życie. W takiej wojnie sojusz Kosiniaka-Kamysza z Hołownią nie jest siłą polityczną, która znaczy coś więcej niż polityczny folklor.
Listen on Spreaker.