Zdaniem Grzesiowskiego, podawane publicznie dane są nieaktualne już w chwili ich publikacji, bo dotyczą momentu, kiedy podjęto test i mają duże opóźnienia. Lekarz mówił także o kilkudniowych zatorach w laboratoriach wykonujących testy na obecność śmiercionośnego wirusa.
Grzesiowski przekonywał, że według modeli matematycznych szczyt zachorowań przyjdzie w ciągu najbliższych dwóch - trzech tygodni.
- To jest kluczowy moment - stwierdził lekarz. Dodał, że powinniśmy zostać w domach w okresie świątecznym. Podróże i spotkania świąteczne "nie wchodzą w grę". Zaapelował, by nie jeździć do krewnych i bliskich. Przypomniał, że podróże wiążą się z wypadkami samochodowymi, a to jeszcze bardziej utrudni powstrzymanie epidemii.
Bardzo gorzkie słowa poświecił za to politycznej walce o przeprowadzenie wyborów prezydenckich. Opozycja chce przesunięcia terminu, PiS prze do wyborów za wszelką cenę. Możliwość przeprowadzenia wyborów w maju nazwał "nieracjonalną".
- My się spotkamy w maju przy urnach, ale to nie będą urny wyborcze. To będą dziesiątki urn (...) w pogrzebach, w których będziemy żegnać naszych bliskich! To jest perspektywa najbliższych tygodni! - zapowiedział lekarz i dodał, że dla niego, z punktu widzenia medyka "coś takiego jak wybory nie istnieje". Choć także do rządzących dociera chyba konieczność przełożenia terminu wyborów.