Lech Wałęsa zwykle, gdy udziela wywiadów jest żartownisiem, opowiada jak to było, gdy stał na czele Solidarności. Chwali się tym, jak jest poważany i co jeszcze ma zamiar zrobić, by zmienić Polskę. Niestety, najnowszy wywiad, który z Wałęsą przeprowadziła Dorota Wellman był zupełnie inny. Wałęsa już na początku rozmowy przyznał, że jeśli chodzi o to, jak przeżywa epidemię koronawirusa, to brakuje mu wyjazdów. Dawniej bardzo wiele jeździł po Polsce i świecie, występował na spotkaniach i wykładach, teraz tego nie ma. Były prezydent przyznał, że mu tego brakuje, szczególnie też dlatego, że uszczupliło to jego finanse, a takie wyjazdy wiązały się z dodatkowymi zarobkami. Przyznał, że miesięcznie dostaje około 6 tysięcy złotych emerytury, a jak mówi "żona wydaje około 7 tysięcy".
CZYTAJ>>>Nie uwierzysz jakie wykształcenie ma Lech Wałęsa. Wielu uważa to za wstydliwe
Gorzkie wyznanie Wałęsy. Były prezydent powiedział to dopiero przy Wellman
Smętnym głosem Wałęsa wyżalił się Wellman, że ma już "dwie kosy", czyli 77 lat, a chciałby mieć 20-30, nawet 50, ale nie aż tyle co ma. Przyznał też, że tęskni do przyszłego życia, bo tam musi być lepiej, bo nikt stamtąd nie ucieka. Lech Wałęsa wyjaśnił, że czuje się samotny, bo zawsze był typem samotnika: - Zawsze byłem samotnikiem. Sam grałem w szachy, w warcaby, zawiodłem się na wielu - mówił gorzko.
Jak będą wyglądały tegoroczne święta u Wałęsy? Legendarny lider Solidarności przyznał, że będą one tradycyjne, żona coś przygotuje. A prezenty? Tych Wałęsa nie daje, woli dać pieniądze, bo jak przyznaje może nie trafić z prezentem w czyjś gust, a tak to każdy sobie sam coś kupi.