Lech Wałęsa najchętniej udziela się i komunikuje z fanami za pośrednictwem Facebooka (jest też również na Twitterze, ale tam wpisy są ograniczone do konkretnej ilości znaków, gdzie myśli byłego prezydenta potrzebują zdecydowanie więcej miejsca). Zwykle Wałęsa komentuje bieżące sprawy, nie stroniąc od ostrego opisywania polskiej polityki (a przy okazji od ataków na Prawo i Sprawiedliwość, choć zdarzają się też niecodzienne sytuacje, np.: Bardzo DZIWACZNY wpis Wałęsy. Ludzie osłupieli. O co mu chodzi?!). Nie inaczej zachował się w swoim ostatnim wpisie.
Choć wierni fani przyzwyczajeni są do tego, że wpisy Wałęsy zdarzają się miewać błędy stylistyczne i ortograficzne, tak tym razem już pierwsze zdanie bije po oczach purystów językowych. "Ja Lech Wałęsa oskarża obecnych decydentów w Polsce o zdradę interesów Polski" - napisał, jakby zapominając o konieczności odmiany.
Później nastąpiła cała litania oskarżeń względem ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. - Wykorzystali demagogię, populizm, kłamstwa i pomówienia w momencie wielkich i trudnych reform, takimi argumentami przekonali zmęczone masy wygrywając wybory. Ich decyzje doprowadziły do tragedii Smoleńskiej, ich decyzje skłóciły nas prawie z całym światem. Cały zwycięski dorobek Solidarności lat 80, uznanie i podziw świata roztrwonili. Ich metody działania i brak mądrych działań oczyszczających w kościele napuściły nas na konflikt z Kościołem - wyliczał były prezydent.
Jakby tego było mało, najwyraźniej Lech Wałęsa nie wierzy już w Polaków i to, że sami odbiorą władzę PiS w demokratycznych wyborach bądź też (jak wielokrotnie do tego namawiał) w ulicznej rebelii. Z tego powodu postanowił on zaapelować do pomoc zagranicy. - Bardzo liczę na przyjaciół z Europy i Świata że pomogą nam by pozbyć się tych burzycieli ładu Europejskiego, demokratycznego opartego na wolnościowym demokratycznym trójpodziale władz. Europa, Unia Europejska musi być w reszcie zdecydowana i nie może pozwalać Polsce czy Węgrom na niszczenie Europejskiego dorobku - zakończył.