Zaczęło się od tego, że IPN przyznał, iż Wałęsa własnoręcznie sporządził w latach 70. zobowiązanie do współpracy z SB, brał gotówkę za przekazywanie funkcjonariuszom informacji. - Niższa emerytura również dla współpracowników SB, a takim był Wałęsa, to byłaby dziejowa sprawiedliwość. Należałaby mu się maksymalnie średnia emerytura, czyli ok. 2 tys. zł - mówił nam Kornel Morawiecki, były przywódca Solidarności Walczącej. - Wałęsa był tajnym współpracownikiem - dodał. Wałęsa zareagował wyjątkowo ostro. Oskarża Morawieckiego, że rozbijał Solidarność, "kiedy my tu walczymy, opuścił Polskę, by powrócić po naszym zwycięstwie", nie rozliczył się z pieniędzy. - Panie Morawiecki, w moich oczach Pan jest z zdrajcą - wygarnął były przywódca Solidarności. I dodał pod adresem Morawieckiego wyzwisko "walnięty". Poseł, ojciec wicepremiera Mateusza Morawieckiego (49 l.) poprzestał na tym, że Wałęsa współpracował z SB. - Żal pana prezydenta. Nie rozumiem, co mi zarzuca, co sugeruje. Każdego można oskarżyć bez dowodów. Ale nic na to nie poradzę - ubolewał w WP.pl Morawiecki.
Zobacz: - To może doprowadzić do śmierci o. Rydzka. Burza po publikacji Wprost