Według doniesień medialnych, w tym Radia TOK FM i TVN24, Matecki miał zarabiać od 8 do 9,3 tys. zł miesięcznie, co łącznie dało sumę ponad 300 tys. zł. Problem pojawia się w momencie, gdy Lasy Państwowe twierdzą, że w ciągu 2,5 roku pracy, Matecki był widziany w instytucji tylko pięć razy. Ślady jego pracy miały być rzekomo minimalne – widziany był w pracy może 5 razy, zalogował się do systemu zaledwie osiem razy, a w poczcie elektronicznej brakowało istotnych dowodów na jego aktywność.
Dariusz Matecki domaga się działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych! Chodzi o Igrzyska Olimpijskie
Wicedyrektor Lasów Państwowych, Jerzy Fijas, w ostrych słowach określił to jako „kuriozalne”. Instytucja domaga się teraz zwrotu wszystkich środków, które polityk miał pobrać podczas tego okresu zatrudnienia, twierdząc, że nie ma dowodów na faktyczne wykonywanie przez niego obowiązków.
Matecki odpowiada: „To fałszywe oskarżenia!”
Sam Dariusz Matecki nie zamierza pozostać bierny wobec tych zarzutów. W swoich mediach społecznościowych opublikował oświadczenie, w którym zdecydowanie odpiera oskarżenia, twierdząc, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. „Rozpoczęcie pracy w LP ogłosiłem na konferencji prasowej – trudno o większą transparentność” – napisał Matecki, wyliczając przy tym liczne działania, które miał podejmować, w tym prowadzenie korespondencji z Metą (dawniej Facebook), organizowanie akcji oraz kontakt z samorządowcami.
Poseł zapowiedział, że sam złoży zawiadomienie do prokuratury, oskarżając Lasy Państwowe o składanie fałszywych zarzutów i próbę zdyskredytowania jego osoby. Według Mateckiego, dostarczył on liczne dokumenty, które mają potwierdzać jego działalność, w tym wewnętrzną korespondencję oraz materiały zrealizowanych zadań.
Co dalej z tą sprawą?
Sprawa nie jest jeszcze przesądzona, a zarówno zarzuty, jak i obrona pozostają w fazie spekulacji. Prokuratura będzie musiała zbadać, na ile zarzuty Lasów Państwowych są zasadne, a także, czy dokumenty dostarczone przez Mateckiego rzeczywiście potwierdzają jego wersję wydarzeń. Wydaje się, że ta afera może jeszcze długo ciągnąć się w mediach i w salach sądowych, a dla posła PiS to dopiero początek walki o swoje dobre imię. Jak się zakończy ten spór? Na razie trudno wyrokować, ale jedno jest pewne – Matecki nie zamierza odpuszczać.
- Rozpoczęcie pracy w LP ogłosiłem na konferencji prasowej - trudno o większą transparentność. Dziesiątki zorganizowanych akcji, prowadzenie korespondencji z Metą w zakresie ujednolicenia prowadzenia polityki medialnej na Facebooku, stały kontakt z samorządowcami, tworzenie aktów prawnych itd. Dziesiątki dokumentów dostarczonych do organów kontroli, w tym wewnętrzna korespondencja i dokumenty ze zrealizowanych zadań - napisał poseł PiS w mediach społecznościowych.