W Dzień Zaduszny małżonka byłego premiera nie chciała tracić ani chwili. Z samego rana, kiedy Donald Tusk odpoczywał w domowym zaciszu, wyruszyła na ulubiony bazarek. Choć droga z jej domu na targ zajmuje pieszo kilka minut, wsiadła do swojego lexusa. Może nie chciała dźwigać ciężkich siat? Na pewno zrobiła spore zakupy. Mleko prosto od krowy, gruszki, jajka, chleb, a nawet… babeczki!
Jak ustaliliśmy, Król Europy darował sobie poranny jogging. Być może skupił się na przygotowaniu do poniedziałkowego przesłuchania. Jego adwokat nie chciał jednak zdradzić, czy w najbliższym tygodniu zobaczymy Tuska przy Wiejskiej: – Jeżeli kalendarz mu pozwoli to się stawi, jeżeli nie to nie – przekazał nam Roman Giertych (47 l.).