Na początku było ich sześcioro: Tomasz Siemoniak, Borys Budka, Bartosz Arłukowicz (49 l.), Joanna Mucha (44 l.), Bogdan Zdrojewski (63 l.) i Bartłomiej Sienkiewicz (59 l.). Jako pierwszy odpadł Arłukowicz, który w najbliższych miesiącach ma łączyć funkcję europosła z szefowaniem sztabowi ubiegającej się o prezydenturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (63 l.). Walka o partyjny stołek to byłoby zbyt wiele i w niedzielę Arłukowicz oficjalnie poparł Borysa Budkę. W najbliższych dniach odpaść ma jeszcze dwoje kandydatów. Według naszych ustaleń wycofanie się planują Mucha i Sienkiewicz. - Nie liczą się w grze o zwycięstwo. Wolą przekazać poparcie Budce i liczyć na wdzięczność nowego szefa – zdradza nasze źródło w PO.
Rozstrzygnięcie kwestii przywództwa w partii w pierwszej turze ma duże znaczenie dla kampanii Kidawy-Błońskiej. Bez wyłonienia nowego szefa partii jej walka o prezydenturę dalej nie mogłaby nabrać rozpędu, bo ewentualna druga tura wyborów partyjnych miałaby się odbyć dopiero 8 lutego.
Przy niższej frekwencji (zimowe ferie rozpoczną się już m.in. na Mazowszu, a głosować trzeba osobiście) miałoby to służyć Siemoniakowi, ale ten scenariusz jest coraz mniej prawdopodobny. - Będę walczyć do końca, do ostatniej minuty, bo walczę o pewną wizję Platformy, na której mi zależy, w której spędziłem 19 lat od pierwszego dnia – zadeklarował w poniedziałek w Radiu Plus Tomasz Siemoniak.