Mateusz Morawiecki mówił, że w ciagu najbliższych kilku lat w Polsce ubędzie pracowników: - Z rynku pracy ubędzie 750 tys. ludzi do 2020 roku, a jeżeli nie utrzymamy bodźców do utrzymania pracy, to może zniknąć kolejne 500-600 tys. ludzi. Ten ubytek może dotyczyć 10% polskiej siły roboczej. (...) To znaczy musimy podjąć bardzo intensywne działania do uzupełnienia tego ubytku. Jakkolwiek źle się dzieje na Ukrainy, przyciągniecie tu miliona-dwóch ukraińskich obywateli to może by ogromny impuls dla samej Ukrainy za 4-6-8 lat. Jeśli Ukraińcy tu przyjadą, to część z nich założy rodziny i zostanie tu, ale znacząca część tam wróci - zaznaczał. Słowa ministra nei spodobały się Pawłowi Kukizowi.
Poseł stwierdził, że takie słowa z ust ministra oznaczają, że polski rząd wcale nie chce, by Polacy wrócili do kraju. - Nie mam nic do ciężko pracujących Ukraińców ale słowa ministra Morawieckiego o "uzupełnianiu ubytków na rynku pracy Ukraińcami" są NIEAKCEPTOWALNE!!! - zagrzmiał Kukiz na Facebooku. Zdaniem Kukiza taka wypowiedź ministra rozwoju świadczy o jednym, rząd pogodził się z tym, że nasi rodacy będą wyjeżdżać z kraju i tyle: - Czyli co? Rząd pogodził się, że Polacy będą dalej wyjeżdżać do pracy na zachód a Morawiecki będzie tu sprowadzał pracownikow z Ukrainy???!
Poseł wyjaśnił, że rządzący powinny robić wszystko co się da, by Polacy wracali do kraju, a nie z niego wyjeżdżali. Politycy PiS wielokrotnie mówili, że na tym im przecież zależy: - Rząd nie ma prawa zapominać o naszych rodakach za granicą i wywieszać białej flagi! Psim obowiązkiem rządu polskiego jest zrobić wszystko by to Polacy wrócili z emigracji - komentował Kukiz. - Poprzednicy chcieli ściągać do Polski imigrantów z Syrii a ci teraz Ukraińców - denerwował się w sieci Kukiz. - Władza panicznie boi się by nasi nie wrócili do Ojczyzny. Bo im budżet pęknie. Straszne - zakończył pełen emocji wpis.