Parlamentarzyści opozycji mają zostać ukarani za nieobecność na głosowaniach 11 i 12 stycznia. - To jest hucpa. To skandaliczna i niesłuszna decyzja marszałka Marka Kuchcińskiego. To jest z jego strony złośliwość, żeby nam obniżać wynagrodzenia. W tamtym czasie byliśmy najbardziej aktywni, byliśmy w sali sejmowej, protestowaliśmy w imię zasad demokracji. Będę się odwoływał od tej decyzji - komentuje nam oburzony poseł PO Antoni Mężydło (63 l.). Przypomnijmy, że 11 i 12 stycznia Sejm wznowił obrady po grudniowym proteście opozycji, który trwał od 16 grudnia. Wcześniej posłowie PO opuścili mównicę, a potem wyszli z sali posiedzeń Sejmu. - Każdy poseł musi być świadomy konsekwencji swoich zachowań. Jeśli ktoś nie jest na posiedzeniu Sejmu i nie usprawiedliwia tego, to musi się liczyć z konsekwencjami. To wynika z regulaminu Sejmu - mówi nam Jacek Żalek (44 l.) z klubu PiS. A biuro prasowe Sejmu sugeruje: - Posłom przysługują dwa tygodnie na złożenie do marszałka Sejmu wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Nie jest to kara, ale normalna i zwyczajowa czynność, bezpośrednio wynikająca z Regulaminu Sejmu - argumentują obcięcie pensji.
Zobacz także: Nadwaga Jacka Saryusz-Wolskiego. CHAMSKIE docinki